To pytanie otrzymałem od Was już kilkukrotnie. Każdy, kto w jakikolwiek sposób myśli o inwestowaniu czy dywersyfikacji, na pewnym etapie (z reguły jako pierwszym, co moim zdaniem jest dużym błędem) rozważa inwestycję w akcje.

Nie jest istotne, czy mowa tutaj o GPW czy akcjach zagranicznych spółek europejskich, azjatyckich bądź amerykańskich. Akcje swoją niską barierą wejścia (załóż konto, przelej pieniądze, kliknij kup) zachęcają wielu do 'rozejrzenia się’. Dodatkowo cała nagonka medialna trąbi o rynku akcji jakby to był jedyny warty uwagi dla przeciętnego zjadacza chleba rynek aktywów.

Przez to mamy sytuację, w której niedoświadczeni, bez odpowiedniej wiedzy ludzie kupują niemal losowo spółki (często kierując się tylko marką – serio!), by sprzedać je w akurat najmniej korzystnym momencie, motywowani najczęściej emocjami, a nie zdroworozsądkową analizą (zaledwie 1 na 4 domowych inwestorów generuje zyski…) .

Tym artykułem chciałbym zmienić Twoje spojrzenie na rynek akcji oraz to, w jaki sposób się na tym rynku inwestuje. Co więcej, przedstawiona przeze mnie w tym artykule metoda jest tak prosta, że może powtórzyć ją każdy (nawet Twoja babcia), będzie wymagała od Ciebie 15 minut pracy miesięcznie i przyniesie Ci zdecydowanie ponadprzeciętne wyniki w porównaniu do znacznej większości rynku.

Od razu jednak zaznaczę – jeśli szukasz sposobu na zostanie milionerem z dnia na dzień, zamknij tę kartę przeglądarki i odpuść sobie dalsze czytanie tego artykułu. Jeśli natomiast w ciągu najbliższych 2 lat jesteś w stanie przeznaczyć łącznie 6 godzin (!) na postawienie filarów Twojej przyszłej emerytury – zapraszam do dalszej lektury.

Jak Inwestuje 3/4 rynku?

Jak pisałem wyżej, bariera wejścia na rynek akcji jest stosunkowo niska. Tak naprawdę wystarczy zarejestrować się u dowolnego brokera, wpłacić depozyt i kupić jakikolwiek udział w dowolnej spółce notowanej na danej giełdzie.

Z jednej strony jest to ogromny plus. Nikt nie wymaga od Ciebie żadnych certyfikatów, ukończonych szkoleń, słowem – bez jakiegokolwiek przygotowania czy doświadczenia masz możliwość uczestnictwa w tym rynku.

Z drugiej jednak, ogromne przekleństwo – gdyż bez jakiegokolwiek przygotowania czy doświadczenia masz możliwość uczestnictwa w tym rynku. Mądrym stwierdzeniem jest, iż każdy kij posiada dwa końce.

Na fali wzrostów funduszy inwestycyjnych tuż przed kryzysem z przełomu lat 1999/2000, wielu inwestorów było niemal hipnotycznie zapatrzonych w dwucyfrowe stopy zwrotu, jakby muzyka nigdy nie miała przestać grać.

Wówczas wiele osób zupełnie bezmyślnie kupowało akcje funduszy inwestycyjnych, by 2-3 lata później zobaczyć, że 30%-40% ich majątku dosłownie wyparowało.

Podobnie było z inwestowaniem w akcje przeróżnych spółek – ogrom inwestorów zachęcony wzrostami dorzucał pieniędzy co i rusz, nie patrząc na jakiekolwiek wskaźniki, by po kilku latach pogodzić się ze stratą prawie połowy zdeponowanych środków.

Mógłbym wiele pisać na temat psychologii za tym stojącej, jednak wydaje mi się, że najlepiej przeciętnego inwestora (na potrzeby tego artykułu) zilustruje poniższy schemat:

Nic dodać, nic ująć. Głównym czynnikiem powodującym tak kiepskie wyniki osób zaczynających swoje przygody z giełdą są emocje, przez które te osoby kupują aktywa na fali wzrostów, by zaraz potem sprzedać je w panice po spadkach.

Logika podpowiada nam oczywiście coś zupełnie odwrotnego – kupuj, gdy jest tanio, a sprzedawaj drogo. Jak daleko nasz umysł odwodzi nas od niej wiedzą tylko ci, którzy chociaż raz w życiu mieli okazję kupić choćby pojedynczą akcję.

Jak Powinieneś Inwestować Ty?

OK, mały wstęp mamy za sobą, ale psychologia stojąca za miernymi wynikami większości z nas nie jest w stanie odpowiedzieć nam na najważniejsze pytanie – jak inwestować, żeby nie stracić i jeszcze (a co tam!) zarobić?

Odpowiedź jest prosta – trzymać się systemu. Naprawdę, nie potrzebujesz nic poza zasadami. To one trzymają w ryzach nasze emocje i nie pozwalają im dojść do głosu. Wszelkie zasady typu kupuję akcje X i ustawiam stop-loss na poziomie 20%, po osiągnięciu targetu 10% zysku wyjmuję połowę środków, a po przekroczeniu pułapu 15% zysku ustawiam trailing-stop na poziomie 5% pomagają nam przechytrzyć nasz małpi móżdżek, który może nam podpowiadać:
Kurs zjechał 22%, ale to może świetna okazja do tego żeby dokupić?
10% zaliczone, ale zostawię całość bo kurs idzie jak szalony!
15%, szok! Teraz kurs może się bardziej wahać, więc nie będę ustawiał trailing-stopu, bo przed nami rajd w górę!

Każdy będzie mądry zanim zainwestuje w rynek, ale gdy już przekroczy się progi giełdowe… Uwierz mi, niemal obsesyjne śledzenie notowań to zmora praktycznie wszystkich początkujących inwestorów. Dlatego najlepsi traderzy, którzy w długim okresie potrafią pochwalić się ponadprzeciętnymi wynikami osiąganymi na giełdzie zawsze sztywno trzymają się swoich zasad. Ich zasady bazują na zebranym doświadczeniu, ogromnej ilości 'pochłoniętych’ danych oraz częściowo (ale w bardzo niewielkim stopniu) intuicji.

Muszę w tym miejscu rozróżnić spekulację od inwestowania na giełdzie w rozumieniu długoterminowym. Inwestowanie długoterminowe opiera się na bardzo szczegółowym scenariuszu i bazuje na żelaznych zasadach. Spekulanci natomiast najczęściej sami mówią, że czują rynek i nawet najmniejsze rozproszenie (czy to w danym dniu czy jakimikolwiek sprawami codziennymi) potrafi wpłynąć na ich wyniki. Oczywiście, owo czucie rynku bazuje na ogromnej ilości wiedzy, doświadczenia, analitycznym myśleniu i nieszablonowym podejściu, jednak jest to umiejętność opanowana na poziomie nieświadomym i bardzo mocno związana z emocjonalnym czuciem.

Dlatego żelazną zasadą nr 1 dla Ciebie, żółtodzioba rynku akcji, jest trzymanie się z góry ustalonego planu.

Kiedy Zacząć Kupować Akcje?

Jednak by w ogóle móc zacząć marzyć o dwucyfrowych stopach zwrotu, trzeba jakiekolwiek akcje posiadać. Musisz stać się uczestnikiem rynku, a nie da się tego zrobić bez kliknięcia magicznego przycisku 'Kup’. Kluczowe jednak jest pytanie, w którym momencie owy przycisk kliknąć?

Nikt z nas nie posiada szklanej kuli, a jeśli chcesz dokładnie wiedzieć, jak zachowa się rynek czy konkretna spółka, przejdź się do Wróżbity Macieja i skonsultuj z nim swoja strategię. Ja niestety nie jestem w stanie powiedzieć Tobie, że w ciągu najbliższych miesięcy będziemy mieli sytuację XYZ, w której rynek zachowa się według schematu ABC.

Na każdego eksperta, który dzisiaj 'przewidzi’ zachowanie rynku, znajdzie się drugi, którego prognozy okażą się błędne. Którego z nich zatem należy słuchać? Jeśli nie masz dużego doświadczenia, odpowiedź jest prosta: żadnego!

Gdybyś podejmował decyzje inwestycyjne na bazie opinii przeróżnej maści ekspertów, bez dogłębnej analizy sytuacji oraz znajomości rynku i doświadczenia inwestycyjnego, Twoja gra na giełdzie nie różniła by się znacząco od gry w ruletkę.

Dlatego musisz wypracować zasadę, która pozwoli Ci zostawić emocje na boku, nie będzie wymagała od Ciebie eksperckiej wiedzy i pozwoli Ci inwestować na rynku akcji bez jakiejkolwiek analizy wykresów. Cóż to za zasada?

Regularne skupowanie akcji w celu uzyskania możliwie najlepszej średniej ceny.

Spójrzmy na poniższy wykres – przedstawia on sytuację pewnej spółki o solidnych podstawach biznesowych i ciekawym wdrożonym modelu sprzedaży w trakcie tzw. dot-com boomu oraz tuż po nim (w trakcie trwającego kryzysu):

Swój lokalny szczyt spółka zanotowała 20 Grudnia 1999 na poziomie 106,69 USD, by w ciągu miesiąca zaliczyć ok. 40% korektę. Przypomina to nieco obecną sytuację. Czy ten moment to był dobry moment dla kupna przedstawionej na wykresie spółki? W końcu, 40% to już solidna przecena, prawda? Ale czy kurs na pewno nie zjedzie jeszcze niżej?

Wyjdźmy trochę poza standardowy szablon myślenia. Od szczytu z 20 Grudnia 1999 do dnia, który analizujemy, minął równo miesiąc. Wyprzedaż spowodowana jest wyłącznie paniką na rynku, a nie faktem że firma ogłosiła upadłość bądź nagle jej model biznesowy okazał się niewypałem.

W samym biznesie nic się nie zmieniło – zmieniła się natomiast cena. Wniosek z tego można wysnuć taki, że zmiana ceny nie została wywołana przez jakąkolwiek strategiczną zmianę, a wyłącznie przez paniczną reakcję rzeszy kupujących wcześniej w euforii inwestorów.

Wiesz już zatem, że owy biznes ma solidne fundamenty do tego, by z kryzysu się wybronić. Nie zmienia to natomiast faktu, że nie wiesz, czy panika na rynku już się skończyła czy trwa w najlepsze i możesz spodziewać się dalszych spadków.

Kurs akcji w tym momencie to 64,75 USD. Masz 20 000 PLN oszczędności, kupujesz? Obecna wycena to aż 39,31% taniej niż ostatnie ATH!

Zastanów się przez chwilę i dla małego fitnessu mózgu wybierz jedną z opcji: Kupuję lub Czekam.

I jak? Jeśli podjąłeś decyzję o kupnie, zapewne byłbyś przerażony nadchodzącymi miesiącami.

Kurs cały czas jechał w dół, by równo rok po swoim ostatnim szczycie znaleźć się na poziomie 16,69 USD. Jeśli zdecydowałeś się kupić akcje po 64,75 USD, teraz z pewnością byś się ich pozbył.

I tak gra wspomniane wcześniej 3/4 rynku. Widząc duże ruchy w jedną bądź drugą stronę, inwestorzy idą za falą przepłacając za akcje lub myślą, że 'kupują dołek’ by chwilę potem w przerażeniu patrzeć na dalsze spadki.

Jednak gdybyś czekał, to czy czasem nie miałbyś podobnych wątpliwości przy kursie 16,69USD jak przy 64,75 USD? Zapewne tak.

Ani w jednym, ani drugim przypadku nie miałbyś 100% pewności, że podejmujesz najlepszą możliwą decyzję. Dlatego kupowanie w jednym momencie akcji za 100% posiadanego kapitału, bez solidnych podstaw w postaci doświadczenia, jest pozbawione jakiegokolwiek sensu.

Znacznie mądrzej byłoby wykorzystać posiadaną wiedzę: 1) o braku zmiany fundamentów danego biznesu oraz 2) panicznej wyprzedaży inwestorów i złączyć to razem z systematycznym podejściem do kupowania akcji.

Średnio, biorąc pod uwagę wszystkie dotychczasowe rynki niedźwiedzia, kryzys w USA trwa około 18 miesięcy. Na poniższym wykresie zaznaczyłem właśnie 18-miesięczny wycinek.

W jego trakcie kurs analizowanej spółki zobaczył poziom 5,97 USD! Oznacza to spadek o 94,40%! Dla niedoświadczonych byłby to koniec świata, jednak nawet zaawansowani traderzy wstrzelenie się w taki moment traktowaliby jak wygraną w Lotto. Jednak skupowanie akcji w celu uzyskania możliwie najlepszej średniej ceny nie ma na celu wstrzelenie się w moment, tylko wykorzystanie panującego trendu na naszą korzyść.

Załóżmy, że w podanym przykładzie przecena prawie 40% była dla Ciebie jasnym sygnałem do tego, że zaczął się kryzys. Pomimo tego, że nie wiesz ile on potrwa i jak bardzo kurs akcji wybranej spółki może jeszcze zjechać w dół, decydujesz się na regularne skupowanie akcji. Robisz to w każdy pierwszy dzień miesiąca, kupując – niezależnie od aktualnego kursu – 10 akcji. Robisz to przez najbliższe 24 miesiące lub do wyczerpania kapitału 10 000 USD, który założyłeś sobie jako górną granicę.

Powyższy wykres ilustruje Twoje zakupy. Zadaj teraz sobie pytanie – ile trwa zalogowanie się do systemu transakcyjnego, wyszukanie firmy po tickerze (trzyliterowym symbolu), wklepanie ilości ’10’ w okienku i kliknięcie przycisku 'Kup’? Wyrobiłbyś się w 15 minut? Jasne, że tak!

A chcesz wiedzieć, jaką średnią cenę zakupu udałoby Ci się uzyskać, stosując tę bajecznie prostą metodę?

Dodam, że na początku kupowałbyś akcje po 68,88 USD, 67 USD, 55,19 USD…

Masz już swój typ?

Podejrzewam, że solidnie Cię zaskoczę jeśli powiem Ci, że Twoja średnia cena zakupu wyniosłaby 25,74 USD!

Zobacz, zupełnie bez emocji, denerwowania się lokalnymi górkami czy dołkami, w ciągu zaledwie jednego dnia w miesiącu logowałbyś się do systemu transakcyjnego i kupował jak automat 10 akcji po kursie, który aktualnie dawałby Ci rynek.

Powtórzyłbyś to 24 razy, spędzając nad tym w ciągu całych dwóch lat nie więcej niż 6 godzin (!) i osiągnąłbyś średni wynik niewiele gorszy od kogoś, kto ucelowałby okolice dołka 5-15 USD.

Bez jakiejkolwiek 'traderskiej wiedzy tajemnej’, bez analizy wykresów i siedzenia godzinami przed komputerem.

Nieźle, prawda?

Przez 24 miesiące wydałbyś 6 177 USD na kupno 240 akcji, które dwa lata później warte byłyby już 12 096 USD, a więc Twój portfel zrobiłby wynik 196% w zaledwie dwa lata!

Które Akcje Kupować?

Jednak nie bez powodu na MPB piszę głównie o tzw. value investing, gdyż uważam, że podejście długoterminowe do kupowania akcji jest tym, co powinien robić każdy z nas, o ile nie ma się zapału i chęci do poznania tzw. day tradingu i spekulacji.

Dlatego wybierając odpowiednio spółkę, która ma solidne podstawy biznesowe, a której wartość w danym momencie jest znacznie niższa od jej wyceny rynkowej możemy metodą regularnego skupowania akcji zrobić naprawdę niezły interes na rynkowych spadkach.

Ciekawi Cię, jakiej spółki wykres analizowaliśmy?

Tak, dobrze widzisz – tą spółką, która przeszła drogę od 106 USD do niecałych 6 USD był (i jest!) Amazon. Jego dzisiejszy kurs oscyluje w okolicach 2 300 USD!

A to oznacza ni mniej, ni więcej jak to, że Twoje początkowe 6 177 USD zamieniłoby się w 552 000 USD na przestrzeni zaledwie 20 lat.

Oczywiście – po drodze mógłbyś sprzedać część akcji lub nawet ich całość i zainkasować nieco mniejszy zysk, jednak perspektywa zamiany kilku tysięcy zielonych w kilkaset na przestrzeni nieco ponad dekady jest naprawdę w zasięgu Twoich rąk.

Wystarczy, że będziesz trzymać się trzech kluczowych punktów:

Aby nieco pomóc Ci przy analizie konkretnych spółek, podpowiem Ci jedną rzecz. Spójrz jeszcze raz na poprzedni wykres:

Jeśli wcześniej dobrze się przypatrzyłeś, zauważyłeś że widoczne na nim są dwie linie. Zielona ukazuje Simple Moving Average (SMA, prostą średnią ruchomą), a czarna Exponential Moving Average (EMA, wykładniczą średnią ruchomą).

Ta pierwsza jest zwykłym uśrednionym kursem akcji na przestrzeni danego okresu, a druga odmianą średniej ważonej, w której znaczenie dalszych okresów maleje wykładniczo (czyli im bardziej w lewą stronę wykresu się przemieszczasz, tym bardziej znaczenie danego okresu maleje w wadze całej średniej).

Wystarczy wejść na dowolne narzędzie on-line do analizy wykresów (np. na MarketWatch.com) i z listy – w przypadku MaretWatch nazywa się ona Chart Overlays – wybrać odpowiednie wskaźniki.

Mając obydwa wskaźniki nałożone na wykres, od razu można dostrzec że kurs akcji w danym momencie może znajdować się nad lub pod linią EMA. Jeśli znajduje się pod tą linią, jest to sygnał o trwającej wyprzedaży na rynku i dopiero przekroczenie kursu akcji i wybicie się ponad linię EMA oraz SMA oznacza zmianę trendu – zaznaczyłem takowy punkt na wykresie:

Jeśli wybicie ponad linię EMA i SMA pojawi się w trakcie 18-miesięcznego okresu, w którym zakładasz średnie trwanie kryzysu, możesz dalej śmiało kontynuować swoją strategię, bo wyjście z dołka niekoniecznie musi oznaczać stromy rajd w górę.

Skoro jednak analizujemy spółkę Amazon w trakcie poprzedniego kryzysu, czy obecnie również warto zwrócić na nią uwagę?

Biorąc pod uwagę powyższe, Amazon nie wszedł jeszcze w fazę wyprzedaży. Jego kurs od Stycznia 2019 stabilnie utrzymuje się nad linią EMA (z małym dołkiem po drodze), co jest dość oczywiste z uwagi na fakt, że Amazon jest de facto jednym z niewielu beneficjentów obecnego kryzysu i wynikłej z niego zmiany nawyków konsumentów.

Jedynym, co przemawiałoby za kupnem akcji Amazona to jego inwestycje na polu kryptowalut oraz rozwijanie AWS, czyli Amazon Web Services. Musisz jednak wiedzieć, że ten kryzys jest dla owej firmy czymś zupełnie innym aniżeli przełom lat 1999/2000, więc nie spodziewałbym się dalszych wzrostów rzędu kilku tysięcy %. Poszukałbym natomiast innych okazji.

Można znaleźć obecnie na rynku wiele ciekawie zapowiadających się firm. Jeśli jesteś Czytelnikiem MPB wiesz, że jestem krypto-entuzjastą. Jednak rynek kryptowalut to nie tylko algorytmy, ale również firmy notowane na giełdzie. Weźmy dla przykładu NVidię (NVDA) – firmę, która z uwagi na spadek zainteresowania przez domowych użytkowników wydobyciem kryptowalut, w 2019 roku zaliczyła całkiem mocny spadek:

Nie był on jednak spowodowany czymkolwiek związanym z core biznesu, jaki NVidia prowadzi. Po prostu, Netflix czy Tesla były w zeszłym roku bardziej sexy, ale NVidia od kilku lat jest liderem branży, jeśli chodzi o dostarczanie chipów, pozwalających na kopanie kryptowalut.

Zwróciłem na nią uwagę Czytelnikom MPB w Styczniu 2019 roku, zaraz na początku korekty, w artykule o podejściu zwanym value investing i mimo tego, że mogłeś już ponad rok skupować akcje tej firmy i być obecnie ponad 30% 'na plusie’, uważam że nadal jest dobry moment na uzupełnienie o tę firmę swojego portfolio.

Kolejnym moim typem ze świata kryptowalut jest firma Hut 8 Mining (HTMF), czyli największa firma wydobywająca Bitcoina na świecie notowana na oficjalnych giełdach. Jej partnerem (i właścicielem 47,4% akcji) jest Bitfury, firma dostarczająca cały hardware i chipy do kopania Bitcoina. Dodatkowo, Hut 8 Mining współpracuje z miastami, w których tworzy swoje oddziały, by te dostarczały jej energię elektryczną w niskiej cenie (produkowaną z wydobycia gazu oraz wiatraków).

Jak dobrze widzisz na powyższym wykresie, firma ta jest jeszcze w przestrzeni wyprzedaży (jej kurs znajduje się pod czarną linią ukazującą EMA), więc jest to książkowy przykład firmy z ogromnym potencjałem, której model biznesowy nie uległ zmianie i która nadal się rozwija. Tutaj skupowanie akcji w miesięcznych interwałach będzie najlepszą możliwą strategią dla początkującego inwestora giełdowego.

Zaznaczę tylko jedną rzecz – powyższego nie traktuj jako porady czy rekomendacji inwestycyjnej. Jest to wyłącznie moja opinia i moje indywidualne działania – nie musisz się z nimi zgadzać czy w jakikolwiek sposób brać ich pod uwagę. Celem tego artykułu było przedstawienie Tobie bardzo prostej i niesamowicie skutecznej w kryzysie strategii, dzięki której uzyskasz znacznie lepsze wyniki aniżeli przeciętny uczestnik rynku.

Mając to na uwadze, zacznij robić swój własny research spółek notowanych na giełdzie w USA (GPW omijaj na razie szerokim łukiem, a USA szybciej przeanalizujesz aniżeli np. rynki azjatyckie), których podstawy biznesowe są solidne, i których obecna wycena znacząco odbiega od fundamentalnych realiów.

Unikaj z pewnością niskomarżowych biznesów, jak supermarkety czy linie lotnicze i skup się na producentach oraz firmach inwestujących w najnowsze technologie bądź będących tzw. zagraniem pick-and-shovel, czyli firm bezpośrednio z danym trendem związanych (5G wkracza na salony, ale ktoś musi przecież postawić wszystkie maszty, prawda?).

Wdrażając opisaną strategię w przypadku tych firm i mając przed sobą perspektywę minimum kolejnych 10 lat, możesz spodziewać się, że Twój portfel inwestycyjny rzędu 50 000 PLN, 30 000 PLN czy nawet 10 000 PLN na końcu kolejnej dekady bardzo miło Cię zaskoczy.

9 odpowiedzi

  1. Bartosz, czy przewidujesz poradnik dla początkujących USA giełdowiczów tak jak zrobiłeś z poradnikiem dla kryptowalut?

    1. Zastanawiam się nad tym. Z jednej strony inwestowanie na giełdzie jest dość proste – Kup, Sprzedaj, Long i Short. Zaledwie 4 przyciski :). Nie chciałbym też polecać konkretnego brokera. Z drugiej natomiast zdaję sobie sprawę z tego, że może to być pewna bariera przed inwestowaniem na tym rynku, a więc i pozbawianie się ogromnej szansy na wzrost majątku. Trudny orzech do zgryzienia, muszę to po prostu przetrawić i pomyśleć nad ewentualną formą takowego poradnika. W każdym razie, dzięki za podsunięcie tzw. food for thought!

    1. Nie chcę rekomendować konkretnego brokera – tym bardziej, że nie raz historia pokazała, że niekiedy brokerzy nie zachowują się w stosunku do klientów uczciwie (MF Global w 2011 czy ostatnia afera z XTB). Zakładając, że i tak powinno się mieć min. 2 różne konta mogę wskazać najbardziej renomowane firmy na rynku: Schwab, Scottrade (obecnie część Ameritrade), E-trade czy Fidelity. Jeśli potrzebujesz polskojęzycznego interfejsu, DIF Broker jest całkiem niezły.

  2. Artykuł oczywiście super, a co do Twoich typów, to nieźle wstrzeliłeś się – dziś HUT +40% :). Rozumiem, że kupujesz u brokera gdzie masz małe prowizje, bo u drogich brokerów, prowizje mogłyby trochę zjeść. A co do samej strategii podzielam podejście, ale dodałbym jakiś wskaźnik AT, żeby kupować na lokalnych dołkach (np RSI, MFI czy coś podobnego).

    1. Z tym wstrzeleniem się to czysty przypadek, chociaż dobrze by było mieć takie zdolności ;).
      Można znaleźć dobrych i niedrogich brokerów dedykowanych dla zagranicznych rynków, a trzeba też pamiętać, że przy perspektywie długoterminowej, opłaty nas tak nie bolą jak przy day tradingu.

  3. Dlaczego omijać GPW? Właśnie w obecnym korona- kryzysie wszedłem w etf wig20 i skupuje w sposób podobny jak opisałeś a cena akcji nie przekroczyła EMA.

    1. 1. GPW w ostatnich latach bardzo dziwnie się zachowywała, popatrz chociażby na wspomniany WIG20 i jego notowania za ostatnie 10 lat. Gospodarka szła mocno do przodu, a ruchy indeksu w żaden sposób tego nie odzwierciedlały
      2. Nie jest to nazbyt popularna giełda – wolumenowo w porównaniu z USA, na GPW 'nic się nie dzieje’
      3. Na rynku w USA można spotkać przekrój firm ze wszystkich branż, o zasięgu globalnym, których na GPW zwyczajnie brakuje
      4. Trzy powyższe by wystarczyły, ale zawsze mogę dodać, że zwyczajnie GPW nie lubię 🙂

Skomentuj Bartosz Jezierski Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *