Poradnik: Kryptowaluty od A do Z
Chociaż z zamiarem stworzenia obszernego poradnika o kryptowalutach nosiłem się od dawna, nie podejrzewałem że kiedykolwiek ujrzy on światło dzienne. Nie dlatego, że wiedza w nim zawarta jest nieprzydatna – wręcz przeciwnie. To, co przeczytasz w kolejnych akapitach stanowi swoiste kompendium (podstawowej) wiedzy o tym, czym są kryptowaluty (z Bitcoinem na czele), a także w jaki sposób działa technologia za nimi stojąca. Oprócz tego poznasz narzędzia, które wykorzystuje się obecnie do ich zakupu oraz przechowywania, a także – co chyba najistotniejsze – na samym jego końcu uzyskasz wgląd w mój portfel inwestycyjny, gdzie czarno na białym podaję Ci konkretne projekty, które uważam za rozwojowe i w które osobiście zainwestowałem prywatne środki.
Śmiem twierdzić, że ten poradnik jest najlepszym materiałem dostępnym w polskiej części Internetu na temat kryptowalut. Jednak moje wątpliwości brały się z czego innego – mianowicie, z przekonania o tym, że cała wiedza o kryptowalutach jest dostępna w Internecie, zupełnie za darmo, na wyciągnięcie ręki. A skoro wiedza ta jest łatwo dostępna, to każdy, zanim wyrobi sobie opinię (jakakolwiek ona by nie była) na temat kryptowalut, najpierw sprawdzi u źródła, czym one de facto są. Prawda?
Wiedza Na Wyciągnięcie Ręki
Otóż jak się okazuje, byłem w dużym błędzie.
’Czym w ogóle jest ten bitkon?’ – Zapytała mnie niegdyś moja mama (nie dam sobie ręki uciąć, że dokładnie tak to powiedziała, aczkolwiek z pewnością przekręciła jego nazwę). I tak samo jak 11 lat temu (mamy rok 2020 jak piszę te słowa), tak i teraz udzieliłbym jej jednej i tej samej odpowiedzi: ’Rewolucją, mamo’.
I tak jak 11 lat temu te słowa brane byłyby co najwyżej jako sen młodzieniaszka o wolnym rynku finansowym, niezależnym od jakiejkolwiek instytucji czy państwa, tak dzisiaj stają się namacalną rzeczywistością, otaczającą nas ze wszystkich stron.
Wtedy mówiłem rodzicom, że nadchodzi rewolucja, że niedługo będziemy mogli płacić za nasze zakupy bez zbędnych pośredników (czyt. banków komercyjnych i centralnych), że jest to przyszłość jakichkolwiek transakcji na świecie. Problem jednak leżał w tym, że wtedy byłem ledwo na początku studiów, a rodzice mieli dość mocno… odmienne podejście do tej kwestii.
Rok 2009 był rokiem, w którym Bitcoin stał się pierwszą oficjalną kryptowalutą, jednak niewymienną na nic innego. Nie można było nim zapłacić za cokolwiek, można było jedynie wymieniać się Bitcoinami z innymi ‘użytkownikami’ sieci. Boom rynku e-commerce i brak możliwości płatności w Bitcoinach w standardowych sklepach internetowych potęgował zjawisko strachu wobec tego ‘tworu’. Słowem – Bitcoin nie miał żadnej realnej wartości, którą można by w jakikolwiek sposób ‘przeliczyć’ na doczesne dobra.
Świat się jednak zmienia – a idee wolności zawsze będą nam, ludziom, bliskie. Uzależnienie się od wymiany wartości poprzez realizowanie wszystkich transakcji przez banki, jest dość mocno ograniczające. Dlaczego mielibyśmy płacić jakimkolwiek pośrednikom? Dlaczego banki swobodnie obracają naszymi pieniędzmi, zarabiając przy tym krocie? Dlaczego my, osoby ryzykujące środkami w 100%, nie mamy z tego żadnego (realnego) zysku?
Te i inne wątpliwości cały czas powtarzają się w głowach osób, które choć w najmniejszym stopniu zdają sobie sprawę z tego, w jaki sposób funkcjonuje obecny system bankowy i jakie niesie za sobą zagrożenia (o tym nieco szerzej opowiem w dalszej części poradnika). I to właśnie chęć uniezależnienia się od tego systemu, chęć osiągnięcia wolności pchają od kilku lat rewolucję wymiany wartości w oparciu o kryptowaluty do przodu.
Każda rewolucja ma swój dzień. Rewolucja Bitcoina (i innych kryptowalut idących później w jego ślady) również – jest to 22 Maja 2010 roku. Był to dzień, w którym Laszlo Haneycz za 10 000 Bitcoinów kupił 2 pizze (o wartości ok. 30 dolarów) w restauracji Papa John’s Pizzas na Florydzie. W tak banalny sposób zupełnie niematerialny Bitcoin, krążący wcześniej głównie jako idea wolności finansowej pośród niewielu osób, stał się bardzo namacalny, ukazując swoją praktyczną stronę. 'Bitcoin pizzą się stał!’, chciałoby się rzec.
Od tego momentu jego użytkowników przybywa, a to niesie za sobą powstawanie kolejnych przedsięwzięć, jak inne kryptowaluty (z innymi ‘funkcjami’), kantory, giełdy wymiany, portfele sprzętowe i wiele, wiele innych. Sam Bitcoin również się rozwija. Dodatkowo coraz więcej punktów akceptuje płatności w BTC, a także innych kryptowalutach – dlatego pomimo tego, że wokół tego tematu słychać ogromny szum, to tak naprawdę jesteśmy na początku drogi ku wolności i niezależności finansowej.
Szum Medialny
Co jednak zrobić, gdy zewsząd słychać głosy, że Bitcoin to bańka spekulacyjna, że jego rynek niedługo się załamie?
’Wielcy eksperci’ mówią o Bitcoinie przeróżne rzeczy, często nie mając kompletnie pojęcia, czym on tak naprawdę jest. Mało tego, nawet na co dzień, rozmawiając z osobami, które uważam za inteligentne, zdarza mi się usłyszeć że Bitcoin (czy inne kryptowaluty) to ściema, bo nic za nim(i) nie stoi – że jak kupują akcję, albo jakąś walutę (np. USD czy EUR) to za nimi stoi firma i jej aktywa albo rząd, który gwarantuje niejako ich wartość. Zastanawiam się wtedy, dlaczego ludzie tak łatwo wydają opinie o tym, czego nie rozumieją (chociaż istotę tego zjawiska wolę zostawić do analizy socjologom). Jak to wszystko, ten cały szum medialny i dostępną wiedzę, uporządkować?
Z odpowiedzią na wszelkie Twoje wątpliwości powstał owy poradnik. Tak jak napisałem na początku, wiele czasu upłynęło zanim dostrzegłem potrzebę osób mnie otaczających oraz ich chęć dowiedzenia się czegoś więcej na temat kryptowalut.
Musisz uświadomić sobie, że jestem absolutnie zafascynowany tą technologią i możliwościami, jakie przed nami rysuje od samego jej początku. Możliwe, że właśnie z tego powodu uważałem, że tak 'łatwo’ jest dotrzeć do wiedzy – bo sam docierałem do niej przez wiele lat.
Najgorszym w przeświadczeniu o tym, że skoro ogrom wiedzy jest ogólnodostępny, to każdy powinien w momencie pojawienia się w nim wątpliwości do niej sięgnąć jest… zbytni optymizm. Otrzeźwienie przyszło całkiem niedawno.
’Co to w ogóle jest ten Bitcoin?’ – zapytała mnie moja żona. Nie, żeby nie miała pojęcia o walutach, złocie czy inwestycjach – wręcz przeciwnie. Właśnie realizowaliśmy jedną z naszych długoterminowych inwestycji w mieszkanie na wynajem, co poprzedzone było ogromną ilością wielogodzinnych rozmów na temat inwestycji wszelakich, a także naszej finansowej przyszłości.
Jako że moja żona jest inteligentną bestią, na jej pytanie odpowiedziałem jej, by najpierw poszukała czegoś w Internecie, zanim udzielę jej bardziej szczegółowej odpowiedzi (chciałem poniekąd sprawdzić, co ‘zwykły śmiertelnik’ jest w stanie znaleźć w sieci).
Jednak każdy mąż wie, że jak żona pytanie zadaje, to nie ma takiej opcji, aby nie udzielić jej odpowiedzi w tym momencie. Po prostu nie ma takiej możliwości (rodzi to reakcję podobną mniej więcej do tej, gdy zrobisz kobiecie zdjęcie i nie chcesz go jej od razu pokazać).
Zaczął się wtedy mini-wykład, który próbowałem ubrać w jak najbardziej przyjazne człowiekowi, który jest humanistą, słowa. W moim odczuciu całość zakończyła się sukcesem, to znaczy moja żona dostała najważniejszą wiedzę w pigułce, która pozwalała jej na poruszanie się w świecie kryptowalut w miarę swobodnie.
Wewnętrzna Motywacja
’Ale w Internecie piszą co innego’ – usłyszałem dzień później pretensję skierowaną w moim kierunku, jak gdyby moje słowa i wiedza, którą posiadam były oderwane od rzeczywistości. Żona pokazała mi przykłady artykułów i newsów, które przeczyły wszystkiemu, co jej wcześniej powiedziałem. To był moment, w którym włączył się mój wewnętrzny buntownik – jak można pisać takie brednie? Jak można nazywać się dziennikarzem, gdy pisze się artykuł 'na kolanie’, nie potwierdzając autentyczności powielanych 'faktów’?
Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że chcąc dowiedzieć się czegokolwiek na temat Bitcoina, trzeba przebrnąć przez tysiące różnorodnych opinii – przez co idea, która niegdyś była tak nieskazitelnie prosta w swej istocie, w obecnej dobie wolności głoszenia opinii i szerzenia tzw. fake-newsów, stała się niesamowicie skomplikowana i 'trudna’ (rozumiane jako czasochłonna) do weryfikacji.
Ten poradnik to zmieni – nie chcę, byś spędzał przed komputerem, na Facebooku czy gdziekolwiek indziej niezliczone ilości godzin, by dotrzeć do genezy Bitcoina i idei za nim stojącej. Dlatego postaram się możliwie jak najlepiej przedstawić Tobie wszystkie zagadnienia związane z kryptowalutami – począwszy od technologii, na której są oparte (blockchain), poprzez zrozumienie działania Bitcoina i innych kryptowalut, aż do tematyki związanej z inwestowaniem na tym rynku.
Chciałbym Cię jednak uczciwie ostrzec – dzielenie się wiedzą jest moją pasją, dlatego przygotuj się na to, że przed Tobą dość obszerna lektura (ok. 25 000 słów, czyli plus/minus 100 stron A4). Chcę, abyś wyniósł maksimum praktycznych informacji z owego poradnika, a nie da się tego zrobić w wersji light.
Dlatego zaparz sobie spokojnie ulubioną herbatę lub kawę, usiądź wygodnie, oprzyj palec wskazujący na scrollu myszki i… jedyne co mi pozostaje, to życzyć Tobie miłej lektury.
Skorzystaj z poniższego spisu treści:

Renesansowe Początki Kredytów
Zanim przedstawię Ci sposób działania technologii, która nazywa się blockchain (z ang. block – blok, chain – łańcuch, w wolnym tłumaczeniu łańcuch bloków), chciałbym żebyś zrozumiał absolutnie fundamentalną kwestię. O czym mowa? O zasadach funkcjonowania naszego obecnego systemu bankowego (a ujmując to szerzej, systemu wymiany wartości).
Z pieniądzem w postaci papierowej (banknoty) lub wirtualnej (płatności kartą) miałeś styczność pewnie nie raz – czy jednak kiedykolwiek zadałeś sobie pytanie, w jaki sposób działa obrót pieniądza? Dlaczego za coś nadrukowanego na papierze możemy nabyć realne rzeczy? Albo w jaki sposób pieniądze fizycznie są przekazywane stronie sprzedającej podczas wirtualnej transakcji kartą płatniczą? Ktoś je przewozi codziennie z oddziału do oddziału czy między miastami?
Idąc dalej, czy zastanawiałeś się, skąd biorą się pieniądze, które ludzie biorą na kredyt? Czy bank musi je najpierw zarobić i dopiero wtedy może pożyczyć nadwyżki – tak jak miałoby to miejsce np. w Twoim gospodarstwie domowym?
Jeśli odpowiedź na którekolwiek z powyższych pytań jest dla Ciebie kłopotliwa, nie wynika to z faktu, iż nie rozumiesz praktycznej strony rynku (otrzymywania przelewu z pensją, wypłacania pieniędzy z bankomatu, płacenia gotówką czy kartą w sklepie), jednak by zrozumieć czym jest blockchain (nowy system wymiany wartości), koniecznie jest byś rozumiał niuanse rządzące światem tradycyjnym również od strony teoretycznej – czyli zasad, na których się on opiera.
Cofnijmy się teraz w czasie o mniej więcej kilka tysięcy lat. Panującym wówczas środkiem powszechnej wymiany było bydło (po łacinie pecunia to pieniądz, właność, a pecus to bydło; po angielsku fee to opłata, a staroangielskie feoh to bydło, własność, pieniądz). Złoto wówczas używane było głównie w obrzędach religijnych oraz z powodu jego 'bezpłodności’ – zwyczajnie bardziej opłacało się posiadać stado bydła i dostęp do pastwiska, aniżeli złoto.
W miarę rozwoju rolnictwa, ziarno magazynowane z nadwyżek urodzajowych również stało się formą płacidła. Bardzo powszechnym było również pożyczanie ziarna przez rolników pod zasiew, a rozliczanie zaciągniętego kredytu (wraz z odsetkami) ze żniw w postaci ziaren oraz bydła łącznie (nie bez powodu sumeryjskie słowo mas określa cielaka i odsetki). Tabliczki odkryte w wykopaliskach jednoznacznie świadczą, że już 3 500 lat p.n.e. Sumerowie korzystali z systemu odroczonej płatności (!).
Z uwagi na rozwój produkcji rękodzieł, wzmożona została aktywność handlowa między ludźmi, co doprowadziło do powstania zawodu kupca (z ang. merchant – zapamiętaj to proszę!). Kupcy handlowali różnej maści rękodziełami, wożąc je z jednego regionu do drugiego i z powrotem.
Jednak wożenie ziaren czy bydła nie należało do najbardziej wygodnych i praktycznych (lub nawet – wykonalnych, bo przy dalszych trasach ciągnięte bydło zapewne zjadłoby cały zapas wiezionego ziarna), dlatego zbawieniem dla kupców okazały się kruszce (między innymi brąz czy w późniejszych czasach złoto) i bite z nich monety.
Łatwa wymiana oraz poręczność tej formy kruszców wzbudziły we wszystkich mieszkańcach nowo powstałych miast chęć ich używania w życiu codziennym (łatwiej było kupić świnię za narzędzia z brązu, aniżeli za ich równowartość w towarze, np. cztery kozy).
Jednak produkcja monet przez świątynne (i później państwowe) mennice dawała ówczesnym władcom, mającym ze świątyniami wiele wspólnych interesów (podobnie jak ma to miejsce i dziś), niemalże narkotycznie uzależniającą władzę nad podażą pieniądza – siłą, która z jednej strony może wygenerować olbrzymie bogactwo i środki niezbędne do prowadzenia wojen bądź rozwoju, a z drugiej może doprowadzić do spirali niekontrolowanego zadłużenia i deprecjacji wartości pieniądza, co koniec końców oznacza upadek danego państwa czy nawet całego imperium.
Warto tutaj nadmienić, że większość niepiśmiennych chłopów została do środka wymiany w formie kruszcu niejako przymuszona. Nie rozumieli oni zasad jego funkcjonowania oraz możliwości kreowania przez władcę jego popytu i podaży. Dla przykładu, rolnik który zaciągnął dług w postaci dwóch brązowych ostrzy strzały łuku na kupno dwóch worków ziaren pod zasiew, musiał zwrócić cztery ostrza (dwa jako zwrot pożyczki, dwa jako odsetki). W przypadku urodzaju, mogło okazać się że na rynku koszt jednego ostrza wzrósł do wartości 2 worków (więcej ziaren na rynku = niższa ich wartość wymiany), więc rolnik zaciągając kredyt w wysokości 2 worków, po żniwach musiał oddać ich aż osiem! Zatem na zwykłym sterowaniu popytem i podażą środka wymiany wartości władca (wprowadzający pieniądz na rynek) bogacił się i akumulował bogactwo jeszcze szybciej, a nieznający mechanizmów świata finansów rolnik tracił. Czyż nie mamy obecnie podobnej sytuacji związanej z inflacją pieniądza i jego drukowaniem na potrzeby socjalne oraz zaciąganiem wieloletnich kredytów przez obywateli na własne potrzeby? Czyż nie jest obecnie tak, że najbardziej bogacą się emitenci pieniądza (banki), a obywatele są przymuszani do udziału w systemie, w którym 'kasyno zawsze wygrywa’? Czy tak naprawdę ówczesny zjadacz chleba różni się czymkolwiek od niewykształconego sumeryjskiego rolnika? Od prawie 6 000 lat nie potrafimy uczyć się na podstawie historii…
I tu warto pochylić się nad niezwykle ciekawym epizodem w historii pieniądza – epizodem, który pozwoli Ci zrozumieć, w jaki sposób w ogóle możliwe było produkowanie takiej ilości pieniędzy, by doprowadzić do hiperinflacji w danym regionie i upadku jego waluty (tak, jak ma to miejsce obecnie choćby w Wenezueli). By go jednak zgłębić, musimy przenieść się do Włoch z okresu średniowiecza i początków renesansu.

Wtedy to Żydzi, uciekając przed hiszpańskim prześladowaniem, przemieścili się głównie do Florencji oraz Wenecji, jako miast mogących poszczycić się największym rozkwitem.
Ówczesne chrześcijaństwo zabraniało lichwy (oddawanie 8 worków ziaren za dwa pożyczone Kościół Katolicki uznałby za lichwę), więc wszelkie pożyczki w kruszcach czy monetach były bardzo nisko oprocentowane. Jednak to ograniczenie nie tyczyło się Żydów (z uwagi na inną wiarę), dlatego jako jedyni w regionie rozkwitu świata finansów mogli udzielać wysoko oprocentowanych (lichwiarskich) pożyczek. Nie było problemem dla nich nawet to, że prawnie nie mogli być właścicielem nawet skrawka włoskiej ziemi – na rynkach miast (słynnych piazzas) stawiali własne ławki (z włoskiego banco), na których w początkowym okresie udzielali pożyczek rolnikom w zamian za przyszłe zbiory ziaren.
Z uwagi na wysokie ryzyko związane z nieurodzajem, pożyczki te opiewały na wysoki, lichwiarski procent. Jednak niczym nieskrępowani Żydzi świetnie rozwijali swoją działalność, z czasem uzyskując duże zaufanie społeczeństwa.
Poza pożyczkami, zaczęli z wyprzedzeniem wypłacać rolnikom zaliczki na poczet przyszłych dostaw do portów, zarabiając na różnicy między obniżoną ceną kupna przed zbiorami, a rynkową ceną przyszłą.
Obydwa rodzaje transakcji przysparzały mimo wszystko dużo pracy – a że człowiek jest leniwy z natury, to lubi sobie życie upraszczać. I tak z czasem niektórzy Żydzi zaczęli handlować długiem (kredytem), co sprawiło że niektóre ławki stały się miejscem, w którym z jednej strony swoje pieniądze (jako depozyt) zostawiali kupcy nabywający ziarno, a z drugiej te same pieniądze (pomniejszone o prowizję) dostawali rolnicy na uprawę zbóż (czyli Żydzi dostawali pieniądze od kupców, zanim jeszcze przyszedł po nie rolnik).
W ten sposób, człowiek wprowadził do obiegu noty bankowe, które były podpisane przez kupców i gwarantowane przez dany bank kupiecki konkretnym depozytem (w swojej istocie były one tak naprawdę bezwartościowym papierem opartym na zaufaniu do instytucji je wydającej – kluczowa kwestia do zapamiętania na później!).
Obecnie wygląda to właściwie identycznie – Ty zakładasz w banku depozyt ze swojego urobku, a bank w zamian gwarantuje Ci saldo na koncie na podstawie potwierdzenia wpłaty (wydanego w formie elektronicznej lub papierowej).
Wracając jednak do naszego przykładu kupców – zakładali oni depozyty z dużym wyprzedzeniem, by móc zagwarantować sobie odpowiednią ilość ziarna. Z drugiej strony, te pieniądze czekały na rolników, którzy wykorzystywali je stopniowo, nie podejmując całych kwot od razu, w jednym momencie.
Co więc można zrobić z pieniędzmi, które tak sobie po prostu leżą przez ponad pół roku? Zostawić je? A nie wpadłeś już na pomysł, że w sumie można by je pożyczyć i dodatkowo na tym zarobić?
Cóż, Żydzi na to wpadli… i jednym szło lepiej, innym gorzej. Jeśli gorzej, to wtedy taką ławkę, która straciła depozyty swoich klientów nazywano banca rotta, czyli dosłownie zepsuta ławka (słowo bankrupt z j. ang. wywodzi się wprost z tego określenia, polski bankrut też ma z tym sporo wspólnego). Jeśli szło lepiej, ławka kupiecka zyskiwała sympatyków oraz związane z tym nowe depozyty, które pozwalały jej rozwijać działalność (tworząc dzisiejsze banki komercyjne, czyli z ang. merchant banks, co w dosłownym tłumaczeniu jest po prostu bankiem kupieckim).
Jednak po przewrotach we Włoszech, związanych z totalną reorganizacją kraju i przymusowym zjednoczeniem, Żydzi zaczęli emigrować na zachód i osiedlali się głównie na terenach obecnych Niemiec oraz… Polski. Oczywiście kontynuowali swoją działalność finansową, a jedną z najbardziej znanych do dziś (!) rodzin z XV-XVI wieku jest rodzina… Rothschildów. Co warte uwagi – dalej kontynuuje ona swoją działalność finansową na świecie, wliczając w to m.in. spółkę RCF Polska Sp. z o.o..

Patrząc na to z obecnej perspektywy, jest to niesamowicie nurtujące – rodzina, która doczekała się niewyobrażalnego majątku oraz władzy nie do opisania, przez ponad 500 lat swojej historii zajmowała się działalnością w sektorze bankowości i doradztwa finansowego.
Czyżby nikt z rodu, przez tak długi okres nie wpadł na pomysł zmiany branży na budowlaną? Albo produkcyjną? Jest tyle gałęzi gospodarki, w których można by rozwinąć swoją działalność, a mówimy tu przecież o historii ponad 20 pokoleń… Cały czas finanse? Naprawdę?
Cóż, jeśliby spojrzeć na lobby sektora bankowego oraz zmiany w systemie wymiany wartości (obrotu pieniądza i jego kreowania) pozwalające bankom uprawiać niemalże hazard bez jakiejkolwiek poważnej odpowiedzialności, okazuje się, że trudno by znaleźć bardziej zyskowny sektor, który jednocześnie obarczony jest tak znikomym ryzykiem.
Niegdyś to państwa kontrolowały banki, obecnie to banki kontrolują państwa. W końcu, żeby zostać wybranym, trzeba coś obiecać. Aby coś obiecać, trzeba pieniądze wydać. Co jednak zrobić, jeśli się ich nie ma? Można się zadłużyć, bo przecież potrzebne pieniądze bardzo łatwo jest wydrukować.
Środki się znajdą, banki są skore do pożyczania pieniędzy – jakby nie patrzeć, dostają za to niemałe prowizje. A kraje i ich rządy to idealny klient. Przecież nie mogą upaść, a jeśli staną się bankrutem – ‘zrzutkę’ będą musieli zrobić obywatele. Słowem – maksimum zysku, zero odpowiedzialności i ryzyka.
To jest handlowanie długiem na skalę, jakiej zwykły człowiek nie jest sobie w stanie wyobrazić. I tak jak kiedyś aby wybić więcej monet z tej samej ilości kruszcu dodawało się do metali szlachetnych tańsze 'wypełniacze’ (np. miedź), osłabiając tym samym wybijaną walutę, tak obecnie wystarczy zwyczajnie dodrukować nieco papierków i efekt właściwie mamy ten sam. Podaż rośnie, wartość spada, mamy do czynienia z inflacją.
Przykładów kontrolowania państw czy decydowania o losie przedsiębiorstw przez banki jest multum – wystarczy spojrzeć na sytuację, z jaką zderzyła się polska firma Malma, sprywatyzowana po upadku komunizmu. W 2005 roku otrzymała od banku Pekao SA żądanie natychmiastowej spłaty zadłużenia mimo wcześniejszego bezproblemowego regulowania zobowiązań i coraz lepszych wyników finansowych generowanych przez Malmę. Stało się tak dlatego, że Malma agresywnie weszła na rynek włoski ze swoimi tanimi (i dobrej jakości) makaronami, a ówczesnym właścicielem Pekao SA był włoski UniCredit, którego prezesem był Alessandro Profumo, będący również… członkiem zarządu firmy Barilla, największego konkurenta Malmy. Bardziej zainteresowanych tematem 'wolnego rynku’ odsyłam do hasła Projekt Chopin – tutaj na tym jednym przykładzie poprzestanę.
Wirtualny Pieniądz
Nawet mimo tego, że choćby w Polsce mamy ustawę opisującą wszelkie reguły związane z prowadzeniem banków komercyjnych, mamy Komisję Nadzoru Finansowego czy Bankowy Fundusz Gwarancyjny, to i tak możliwość kreowania pieniędzy przez banki dzięki wirtualnym zapisom stanów kont (na ekranie Twojego komputera czy telefonu) pozwala na generowanie olbrzymich zysków.
Mówiąc wprost, gdy idziesz wpłacić do banku 1 000 zł, to z tych pieniędzy bank w Polsce ma obowiązek odprowadzić tylko 3,50% środków jako rezerwę obowiązkową (uwaga – stopa ta została obecnie zmniejszona przez Radę Polityki Pieniężnej i wynosi 0,5%). Całą resztę (96,50%!) może pożyczyć komu chce… i tak w kółko, gdyż pożyczone pieniądze zostaną wydane, a następnie powędrują na inne konto jako…. depozyt. I dalej są pożyczane, dalej odkładane jako depozyt.
Produkowanie pieniędzy z powietrza trwa do momentu, w którym z Twojego depozytu jest wirtualnie stworzona kwota – w zależności od kraju i lokalnych przepisów – ok. 10-20 razy większa! Każdy 1 000 jednostek danej waluty generuje ponad 10 000 – 20 000 wirtualnych pieniędzy gotowych do wciśnięcia jako kredyt – o czym w żaden sposób nie jesteś informowany, a wszystko to robione jest z Twoimi pieniędzmi bez Twojej zgody.

Zerknąłem właśnie na ofertę MBanku, jeśli chodzi o kredyt gotówkowy na dowolny cel – oprocentowanie 15,98% w skali roku. Z drugiej strony, ten sam bank, w tym samym momencie proponuje mi 1,9% odsetek na lokacie.
Z jednej strony za depozyt mojego 1 000 PLN dostaję szalone 19 PLN (minus podatek Belki, wprowadzony tymczasowo… 16 lat temu), z drugiej bank zarabia na tym depozycie ponad 3 000 – 4 000 PLN, czyli ponad 184 razy więcej (stopa zwrotu rzędu 300%-400% kontra moje 1,9%…).
A teraz zastanów się – kto zapracował na ten 1 000 PLN? Ja czy bank? Kto poświęcił swoje zasoby (czas, pracę czy surowce), by zamienić je w pieniądz w postaci dziesięciu banknotów z nadrukowanym Władysławem II Jagiełłą?
Z drugiej strony, czy bank w jakikolwiek sposób musi natrudzić się, by zarobić dodatkowe 20 000 PLN do udzielania kredytów? Skądże, może je wykreować z powietrza, jak za dotknięciem magicznej różdżki i ściągnąć z pożyczkobiorców 'odpowiedni’ procent, stanowiący jego czysty zysk. Bez brudzenia rąk, bez zbędnych ceregieli.
Powyższy mechanizm kreacji pieniądza jest obecnie znacznie bardziej złożony oraz w niektórych jurysdykcjach podlega lokalnym regulacjom – przy czym w większości przypadków daje to bankom jeszcze większe możliwości, jak np. kreowanie kredytu przed złożonym depozytem. Nie ma sensu, bym wykładał Tobie teraz całą teorię bankowości – w wolnej chwili możesz np. przeczytać ten artykuł bądź obejrzeć tę prezentację.
Jedyne, o co musi zadbać to to, żeby znaleźć klientów, którzy będą chcieli od niego te środki pożyczyć – i na tym kończy się jego rola (dlatego nie dziw się, że zewsząd jesteś atakowany kolejnymi pożyczkami, kartami kredytowymi, kredytami na dowolny cel itd.).
Co więcej, z uwagi na łatwość w kreowaniu wirtualnych pieniędzy i trudność związaną z fizycznym przeniesieniem rezerw między instytucjami, obecnie banki zmieniają tylko zapisy w księgach rozrachunkowych Narodowego Banku Polskiego, podczas gdy fizycznie za pożyczonymi pieniędzmi nie idzie w parze żadna gotówka czy złoto.
Ot, wirtualne zapisy zmieniają się raz z jednej, raz z drugiej strony (transakcji) – a żaden bank nie trzyma w swoich rezerwach gotówki albo drogocennych metali (lub jakiegokolwiek innego zabezpieczenia) z przypiętym Twoim nazwiskiem. Gdy logujesz się do swojego konta, to w Twojej głowie panuje przeświadczenie, że te pieniądze fizycznie znajdują się w banku, który odwiedzasz – nic bardziej mylnego. W banku znajduje się tylko część (a właściwie powinienem napisać cząstka… a raczej cząsteczka) tego, co wyświetlane jest na Twoim monitorze, podczas gdy reszta wyfrunęła razem z kredyto- i pożyczkobiorcami gdzieś w przestworza.
Gdybyśmy ja, Ty i wszyscy inni w naszym kraju jednego dnia stawili się po wypłatę pieniędzy okazałoby się, że najzwyczajniej w świecie ich w placówce nie ma. Na domiar złego, Bankowy Fundusz Gwarancyjny gwarantuje wypłatę środków tylko do równowartości 100 000 EUR, co oznacza, że jeśli przypadkiem na koncie masz choćby jedno euro więcej, to nie zostanie Ci ono wypłacone w przypadku załamania rynku.
Co więcej, BFG na koniec 2017 roku miał zgromadzone 18,6 MLD PLN środków przeznaczonych na wypłatę gwarancyjną, jednak Polacy w ubiegłym roku posiadali około 770 MLD PLN w depozytach bankowych (terminowych i bieżących). Pokrycie rzędu kilku procent (!) nie jest napawającą optymizmem i poczuciem bezpieczeństwa sytuacją, co pokazała chociażby ostatnia sytuacja związana z Idea Bankiem i zastanawianiem się rzeszy dziennikarzy, czy w BFG starczy środków dla depozytariuszy w tym zaledwie jednym banku!
I pamiętaj o najważniejszym – nie mówię tu o czymś, co możesz w dość prosty sposób odtworzyć. Mówię o Twoich ciężko zarobionych pieniądzach i utraconych godzinach, miesiącach i latach życia. O oszczędnościach, które mają służyć nie tylko Tobie, ale także Twojej rodzinie, zapewniając jej dostatnią przyszłość.
Czas na przebudzenie. Bo załamanie światowego rynku jest bliżej, niż nam się wydaje.
Krótka Lekcja Historii
I zanim posądzisz mnie o czarnowidztwo, chciałbym przypomnieć Ci kilka faktów z niedalekiej przeszłości:
Rok 1998 i kryzys w Argentynie – politycy (w porozumieniu z bankami) zamrozili konta obywatelom, tym samym ograniczając im dostęp do ich pieniędzy wedle własnego uznania. By 'ratować’ kraj zamienili oszczędności ludzi na nic niewarte wówczas obligacje, których nawet nie można było od razu sprzedać. Konta zostały odmrożone dopiero po 4 latach i każdy obywatel stracił (z uwagi na spadek kursu ARS/USD) 70% realnej wartości własnych oszczędności.
Rok 2013 i kryzys na Cyprze – scenariusz się powtarza: zamrożone konta, ograniczenia wypłat w bankomatach, finalna utrata całości (m.in. Laiki Bank) lub częsci (Bank of Cyprus) zdeponowanych pieniędzy.
Rok 2015 i kryzys w Grecji – raz jeszcze to samo: zamrożone konta, ograniczenia wypłat, strajki na ulicach, brak podstawowych artykułów żywnościowych w sklepach.
Rok 2017 i kryzys w Wenezueli – ogłoszenie bankructwa, ograniczenie wypłat pieniędzy, zamknięte sklepy z podstawowymi artykułami, szalejąca inflacja i utrata wartości zgromadzonych oszczędności.
Dodatkowo, kolejne Państwa ustawiają się w kolejce do wprowadzenia podobnych mechanizmów z uwagi na rosnące zadłużenie – mowa tu o Hiszpanii, Portugalii, Włoszech, Belgii, a nawet….Francji!
To już nie jest odległa wizja kryzysu światowego systemu finansowego – to realna skala zadłużenia, jakie zostało wygenerowane przez patologiczne kreowanie wirtualnego pieniądza, permanentne dodrukowywanie lokalnej waluty przez banki centralne, a przede wszystkim przez nadmierne wydawanie pieniędzy ponad stan – zarówno przez polityków, jak i obywateli. W całej historii ludzkości tego typu praktyki ZAWSZE kończyły się rozlewem krwi, rewolucją, głodem bądź połączeniem wszystkich tych czynników.
Rodzice od zawsze uczyli mnie, by wydawać mniej niż się zarabia i dopiero oszczędzone pieniądze przeznaczać na inwestycje oraz przyjemności. Jednak jakimś cudem tak normalne podejście jest totalną abstrakcją w obecnym świecie, w którym najczęściej żyje się na kredyt, a dług służy kupowaniu dóbr doczesnych, a nie jest przeznaczany na inwestycje.
Póki trzymamy nasze pieniądze w bankach, tworząc w nich depozyty…
Póki korzystamy z systemu bankowego i robimy transfery pieniędzy zmieniając jedynie wirtualny zapis…
Póki można jeszcze dodrukować pieniędzy, a państwo nie jest nadto zadłużone…
Póki społeczeństwa nie ogarnie panika…
Póki koło dalej się kręci… nic strasznego nagle się nie wydarzy. Niemniej jednak – najmądrzejszą decyzją, jaką możesz podjąć, jest dywersyfikacja. Tym bardziej, że obecne początki załamania na rynkach światowych to moim zdaniem dopiero początek całej spirali… Pamiętaj, nie można polegać jedynie na jednej metodzie zabezpieczenia własnych środków.

Osoby niezależne finansowo mają swoje środki ulokowane w wielu biznesach z różnych branż, papierach wartościowych, kruszcach, kilku walutach, kontach w różnych jurysdykcjach, często posiadając więcej niż jedno obywatelstwo – nie dlatego, że jest to jakieś ich widzimisię.
Robią tak po to, by w razie jakiegokolwiek lokalnego kłopotu czy konfliktu, móc bardzo szybko stanąć na nogi w innym miejscu tego świata, z pełnym dostępem do wypracowanych pieniędzy.
I nie ma znaczenia czy są to środki wielkości dziesięciu czy stu tysięcy, miliona czy kilkudziesięciu milionów złotych. Jeśli nagle, z dnia na dzień, straciłbyś do nich dostęp, to niezależnie od kwoty, będzie stanowić to dla Ciebie bardzo duży problem.
A trzymając całość swoich środków w (najczęściej) jednym banku, skazujesz się tak naprawdę na dyktat tej instytucji, która w pełni zależna jest od rządu i uwarunkowań prawnych w danym kraju.
Od razu przypomina mi się tutaj pewna historia, gdy żona widzi męża zestresowanego, drapiącego się po głowie, mówiącego ciągle do siebie 'Co ja mam zrobić?’. Zapytała go więc, o co chodzi – ten natomiast odparł jej, że ma problem, bo jutro musi zwrócić Staszkowi 50 000 złotych, których nie ma. Żona powiedziała mężowi, że załatwi to od ręki, po czym wzięła telefon i zadzwoniła do Staszka, mówiąc mu: 'Słuchaj, mój mąż nie zwróci Ci jutro Twoich pieniędzy’, po czym odłożyła od razu słuchawkę. Zwróciła się do wtedy do męża i powiedziała: 'A teraz uspokój się kochanie, bo od teraz to Staszek ma problem, nie Ty’.
Rozmawiałem ostatnio na jednej imprezie urodzinowej z przesympatycznym Argentyńczykiem – i nie chcesz nawet wiedzieć, jak wyglądają realia życia w momencie, kiedy ludzie tracą dostęp do swoich pieniędzy, często do oszczędności swojego życia. Co się wtedy dzieje, jakie panują nastroje. To, co podczas tamtej imprezy usłyszałem było znacznie, znacznie gorsze od moich wyobrażeń oraz tego, co na co dzień pokazywała mainstreamowa telewizja.
Nie jest to nic przyjemnego, a z uwagi na tę i podobne historie, które zaczynają się na świecie powtarzać – ludzie powoli tracą wiarę w to, co do tej pory starano im się podać na tacy jako jedyna właściwa wykładnia – że bank to najbezpieczniejsza instytucja finansowa oraz że trzymanie w nim pieniędzy nie jest obarczone żadnym ryzykiem (’pewne jak w banku’).
Co więc zrobić? Co taki mały, szary człowieczek jak ja czy Ty, w starciu z możnymi tego świata, całym sektorem bankowym i rządami, może uczynić by w jakikolwiek sposób się zabezpieczyć? Okazuje się, że bardzo dużo!
Wolność To Twoje Prawo
W tym poradniku chciałbym opisać Ci rozwiązanie – a dokładniej, technologię, która spośród wielu rodzajów inwestycji tak naprawdę jest najbliższa memu sercu, z uwagi na ideę wolności wpisaną w jej źródło, stanowiącą fundament jej powstania.
Mowa tu o blockchainie i jego potencjalnych zastosowaniach w obecnym świecie finansów (ale nie tylko, gdyż blockchain daleko wykracza poza wymianę walutową i transfer wartości). Czym on jest? O co chodzi z tą rewolucją? Dlaczego jest tak bezpieczny? Po kolei.
Na początku, dla małego fitnessu Twoich szarych komórek, zastanów się, w jaki sposób Ty – jako instytucja finansowa podobna do banku – potwierdzałbyś transakcje?
Mówię poważnie – zatrzymaj się w tej chwili i pomyśl, jak mógłbyś prowadzić zapisy transakcji dla kilku posiadaczy depozytów u Ciebie w firmie?
Wpadłeś na jakiś sensowny pomysł?
Zapewne zrobiłbyś to podobnie, jak ja – czyli stworzyłbyś listę, inną dla każdego posiadacza konta, a na tej liście dopisał depozyt (z datą czy z dodatkowym komentarzem). W momencie konieczności zrobienia przelewu z danego depozytu – skreśliłbyś wartość obecną, napisał pod spodem nową (po dokonaniu przelewu, umniejszoną), a na innym depozycie postąpiłbyś podobnie, tym razem dodając kwotę transakcji.
Taki system nazywany jest single entry bookkeeping, gdyż składa się z jednej tabeli, z jedną kolumną zapisu. Jest prosty, jednak jego wadą jest łatwa możliwość ingerencji (a co za tym idzie, oszustwa) – wystarczy uzyskać dostęp do księgi ze zbiorem list i dopisać sobie dowolną wartość, zupełnie znikąd, by mieć przyznane odpowiednie środki.
Mówi się, że udoskonalenie tej metody, oparte o dwie strony zapisu dla jednej listy (zwane dzisiaj double entry bookkeeping) zostało wynalezione w czasach Greckiego Imperium, a doprowadzone do kształtu obecnego na przełomie XIV i XV wieku.
Dwie strony zapisu (tzw. strony Ma i Winien albo Aktywa i Pasywa / Zobowiązania) pozwalają uniknąć prostego oszustwa, polegającego na dopisaniu dodatkowych środków. Każda wartość po stronie aktywów musi mieć swoje odzwierciedlenie po drugiej stronie (zobowiązań). Jeśli wpłacasz gotówkę do banku, bank ma aktywa (otrzymaną gotówkę w kasie) oraz w tym samym momencie kreuje na podstawie jej przyjęcia zobowiązanie (Twój depozyt). Jeśli robisz transakcję na inne konto, cała sytuacja wygląda podobnie (z tym, że dodany jest tutaj kolejny posiadacz).
Mimo prostej teorii, robienie tysięcy czy milionów transakcji w tym systemie jest dość uciążliwe – banki muszą sprawdzać salda klientów między sobą, dodatkowo nasz bank centralny potwierdza salda banków komercyjnych (i to dopiero one są de facto podstawą do uznania stanów kont klientów), a wszelkie księgi rozrachunkowe są trzymane centralnie (czyli 'w tajemnicy przed światem’).
Powyższe ograniczenia nie sprzyjają użytkownikom, a służą jedynie zabezpieczeniu interesów banków – gdyż dzięki takiemu sposobowi prowadzenia zapisów, to bank ma pełną kontrolę nad pieniędzmi oraz sposobem kreowania kredytów (i idących w parze z kredytem astronomicznych zysków).
Jak usprawnić ten system? Jak uczynić go po pierwsze – bardziej przyjaznym i otwartym, a po drugie – niezależnym od jakiejkolwiek instytucji, jednocześnie zachowując odpowiedni poziom bezpieczeństwa (do tej pory to banki komercyjne i stojący za nimi bank centralny były gwarantami depozytów)? Z pomocą przychodzą tutaj Internet i kryptografia.
W momencie, w którym powstał Internet, okazało się, że wymiana informacji nie musi trwać dniami czy tygodniami – by nadać komunikat (np. w formie wiadomości) wystarczy przesłać wiadomość przekonwertowaną z postaci tekstowej na cyfrową na nasz serwer pocztowy, który to komunikuje się z serwerem odbiorcy – co koniec końców, pozwoli na wyświetlenie wiadomości na jego ekranie.
Warto zaznaczyć tutaj, że oba serwery posiadają jedną i tę samą wiadomość – w dwóch niezależnych kopiach. I to właśnie stanowi problem wymiany wartości drogą internetową, gdyż jeśli zarówna ja, jak i Ty mielibyśmy dwie kopie tych samych 100 PLN, to w żaden sposób nie zaufałbyś takiej wymianie. Wtedy tak samo, jak mogę jednym kliknięciem wysłać wiadomość do tysięcy osób, tak samo mógłbym powielić moje wirtualne 100 PLN, przez co mógłbym wydać jedne pieniądze tysiące razy.
Jak więc sprawić, by moje 100 PLN 'przeniosło’ się do Ciebie, byś miał pewność, że jak się u Ciebie znajdą, u mnie ich już nie będzie? Wystarczy każdą transakcję potraktować jako osobne zdarzenie – które z jednej strony potwierdzasz Ty, z drugiej ja, a z trzeciej publicznie dostępny rejestr.

W ten sposób trzy strony przechowują kopię rejestru (triple entry bookkeeping) – i gdybym ja chciał jeszcze raz wydać środki, które posiadam, w Twoim rejestrze oraz publicznym pojawiłby się błąd. By utrudnić mi zadanie modyfikacji rejestru publicznego (czyli oszustwa, np. poprzez atak hakerski), jego kopia powinna być przechowywana na możliwie jak największej ilości dysków na całym świecie – i uaktualniana na bieżąco, po zatwierdzeniu każdej transakcji.
Wyobraź sobie teraz, że poszczególne transakcje łączone są w bloki informacji (block) – swego rodzaju pakiety danych – a każdy kolejny blok dołączany jest do poprzedniego, tworząc w ten sposób swoisty łańcuch (chain) informacji o przepływach środków, z pełnym dostępem do danych historycznych, dla każdego, w dowolnym momencie. To się właśnie kryje pod nazwą blockchain!
Mam nadzieję, że do tej pory wszystko jest zrozumiałe:
- Ja transferuję środki do Ciebie
- Ja oraz Ty potwierdzamy transakcję i nasze salda, przechowując rejestr z wszystkimi niezbędnymi danymi
- Rejestr publiczny, który jest przechowywany na tysiącach komputerów uaktualnia się o szczegóły naszej transakcji, dzięki czemu wszystkie trzy strony posiadają to samo potwierdzenie
- Jeśli chcę wydać jeszcze raz te same środki, po potwierdzeniu transakcji, Twój rejestr oraz tysiące kopii rejestru publicznego rozsianych po całym świecie odrzucą moją transakcję jako błędną
- Twoje środki są zabezpieczone przed manipulacją z mojej strony
Co jednak w przypadku, w którym w jednej i tej samej chwili zrobiłbym dwie transakcje do dwóch różnych odbiorców, opiewające na tę samą kwotę, posiadając środki tylko na jedną? Która zostanie uznana jako właściwa?
Już tłumaczę.
Załóżmy, że wysyłam Tobie (transakcja A) oraz innej osobie (transakcja B) jedne środki w tym samym czasie – trafiają one wtedy na listę transakcji do potwierdzenia. Mamy teraz trzy możliwe scenariusze:
- Transakcja A zostanie potwierdzona jako pierwsza
- Transakcja B zostanie potwierdzona jako pierwsza
- Obydwie zostaną potwierdzone w tym samym czasie
W przypadku 1 i 2, sytuacja jest dość prosta – po potwierdzeniu pierwszej z transakcji (która zawiera w sobie m.in. moje saldo) system odrzuci drugą, gdyż po sprawdzeniu całej historii łańcucha okaże się, że nie mam wystarczająco dużo środków, by móc jej dokonać. W ten sposób pieniądze nie zostaną wydane drugi raz, a odbiorca nie otrzyma potwierdzenia otrzymania środków.
Przejdźmy zatem do scenariusza nr 3. Jako że potwierdzeń transakcji udzielają komputery rozsiane po całym świecie, istnieje prawdopodobieństwo, że dwa komputery, w dwóch różnych lokalizacjach potwierdzą transakcje A i B w tym samym czasie. Wtedy ich rejestry będą się różnić od siebie – a reszta sieci będzie musiała zdecydować, która wersja rejestru jest poprawna. Dojdzie przez to do głosowania, które – jak to w kryptografii – bazuje na rozwiązaniu trudnego równania matematycznego.
Po głosowaniu, zostanie wyłoniony zwycięzca (pierwszy komputer, który rozwiąże równanie) i reszta sieci uzna jego rejestr jako aktualny. W tym momencie odrzucane są wszelkie pozostałe rejestry, a każdy komputer posiadający inną kopię, robi update i od danego momentu posługuje się kopią rejestru zwycięzcy.
Wygląda to w praktyce tak:
- Ja transferuję środki do Ciebie
- Ja oraz Ty potwierdzamy transakcję i nasze salda, przechowując potwierdzenia z wszystkimi niezbędnymi danymi
- Rejestr publiczny, który jest przechowywany na tysiącach komputerów uaktualnia się o szczegóły naszej transakcji, dzięki czemu wszystkie trzy strony posiadają to samo potwierdzenie
- Nasza transakcja jest zapisywana w większym bloku transakcji do zatwierdzenia
- Blok z naszą transakcją, po zatwierdzeniu, jest dołączany do istniejącego łańcucha z całą historią dotychczasowych transakcji, zatwierdzonych od początku istnienia algorytmu
- Jeśli równolegle dokonałem dwóch transakcji, dysponując jednymi środkami, jedna z nich zostanie zapisana w bloku, druga natomiast zostanie odrzucona jako błędna (bo zawierać będzie moje błędne saldo)
- Jeśli chcę wydać jeszcze raz te same środki, po potwierdzeniu transakcji, Twój rejestr oraz tysiące kopii rejestru publicznego rozsianych po całym świecie odrzucą moją transakcję jako błędną
- Twoje środki są zabezpieczone przed manipulacją z mojej strony
Może to być dla Ciebie na początku dość skomplikowane (te algorytmy, transakcje, potwierdzenia, szyfrowanie itd.) jednak w istocie jest to bardzo proste – a zostało ciekawie przedstawione podczas tej prezentacji.
Celowo nie chcę bardziej wchodzić w szczegóły dotyczące łączenia transakcji w bloki, poszczególnych bloków ze sobą czy generowania kluczy prywatnych, służących do potwierdzeń transakcji – bo jest to wiedza bardziej zaawansowana (techniczna), która nie jest wymagana do tego, by móc w praktyce korzystać z rozwiązań opartych na blockchainie.
Co jest natomiast istotne, to fakt, że bazując na technologii blockchain, wielu programistów na świecie stworzyło i nadal tworzy szereg rozwiązań, pomagających wyeliminować problemy ludzkiego (zamierzonego bądź nie) błędu w prowadzonych rejestrach.
Możliwości Technologii Blockchain I Pierwsza Kryptowaluta
Wyobraź sobie na przykład, że całe Twoje drzewo genealogiczne jest zapisane w tej technologii – mógłbyś wrócić wtedy po łańcuchu do wszystkich swoich przodków i krewnych (i nikt nie mógłby podszyć się pod Twojego wnuczka).
Albo że każda sprzedaż nieruchomości (domu, działki itp.) jest zapisana w takim łańcuchu – nie byłoby wtedy żadnych problemów z ustaleniem własności po wojnie, w przypadku zaginięcia właściciela itp. Słowem – koniec z bezzasadnymi roszczeniami i fałszowaniem dokumentów spadkowych.
Jednak na ten moment najbardziej rewolucyjnym zaproponowanym rozwiązaniem, opartym o blockchain, jest wymiana wartości dokonywana przez programy nazywane kryptowalutami. Zasadniczo, są one pieniądzem cyfrowym, który nie funkcjonuje w żadnej materialnej postaci (jak złoto, czy noty bankowe) – jest wyłącznie zapisem wartości w rejestrze, który to jest akceptowany przez całą sieć (a dołączając do sieci, akceptujesz całą historię transakcji, które do tej pory miały miejsce).
Skąd jednak mieć pewność, że te programy są napisane w taki sposób, że nikt nie może w nie ingerować? Możesz się o tym przekonać w dość banalny sposób – czytając tzw. White Paper, czyli swego rodzaju opis zastosowania danego rozwiązania. W White Paper zawarte są wszelkie informacje, włącznie z kodem źródłowym, co pozwala na przetestowanie jego działania każdemu.
W tym momencie chciałbym przestrzec Cię przed jedną rzeczą – jeśli jakikolwiek program nie ma udostępnionego kodu źródłowego, nie możesz mu w 100% ufać, gdyż zawsze właściciel takiego programu może zostawić sobie furtkę dostępu, co z kolei może prowadzić (w najlepszym wypadku) do nadużyć.
Weźmy na przykład firmę Microsoft – okazało się, że kamera Kinect Xboxa pozwala na przesyłanie obrazu nawet przy wyłączeniu konsoli (czyżby ktoś chciał nas podglądać?).
Albo firmę Alphabte Inc. (ci od Google) – ma ona pełny dostęp do tego, co wpisujesz w ich wyszukiwarkę (pokaż mi ostatnie 10 haseł, a powiem Ci kim jesteś…), jakie filmy oglądasz na YouTube’ie, jaką treść maili otrzymujesz w GMailu, gdzie się poruszasz (wiedziałeś, że Google Maps domyślnie śledzi Twoją lokalizację nawet bez włączonego GPSa czy samej aplikacji?)…
Albo Facebooka – całe Twoje życie, relacje, zdjęcia, wrzucane filmy, teksty, lajki… słowem, wszystko co związane jest z Twoją prywatnością należy wyłącznie do Facebooka, a Ty nawet nie możesz trwale usunąć już raz zamieszczonych danych, które służą wyłącznie jak najlepszemu dopasowaniu reklam do przeglądanej przez Ciebie treści i Twoich zainteresowań.
Godząc się na używane jakiegokolwiek programu, który nie ma upublicznionego kodu źródłowego, powinieneś być świadomy tych zagrożeń.
W przypadku kryptowalut, Bitcoin (który został ogłoszony światu w 2009 roku jako pierwsza kryptowaluta) cieszy się ogromnym zaufaniem społeczności, z uwagi na otwartość właśnie. Kod jest dostępny od samego początku jego istnienia, jest oficjalnie udoskonalany przez grupę zapalonych deweloperów (wszystko dzieje się publicznie, z pełnym dostępem do zakresu proponowanych zmian), a cały jego blockchain jest dostępny do wglądu 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, 365 dni w roku.
Open Source pełną gębą!
Co więcej, Bitcoin (który jest, co podkreślam raz jeszcze, protokołem opartym o technologię blockchain) ma jeszcze dwie warte uwagi cechy:
- Zostanie wyemitowane tylko 21 000 000 Bitcoinów
- Ich emisja jest ściśle określona w kodzie źródłowym i nie można tego w żaden sposób zmienić.
Bank Jest Tylko Pośrednikiem!
W odróżnieniu od systemu bankowego, w którym pieniądz tworzony jest z powietrza, kolejne Bitcoiny uwalniane są do systemu jako nagroda dla osób potwierdzających transakcje (tzw. górników lub z ang. miners). Aby je potwierdzić, zużywają oni moc obliczeniową własnego sprzętu, tym samym utrzymując całą sieć i ponosząc związane z tym wydatki (koszt prądu, zakupu i serwisu urządzeń). Owa nagroda jest, jak pisałem wyżej, ściśle określona, dzięki czemu każdy górnik doskonale wie, na czym 'stoi’.
Niezmienna ilość Bitcoinów sprawia, że każdy użytkownik tego systemu jest pewien, że nikt nigdy nie będzie w stanie w żaden sposób wygenerować sobie dodatkowych Bitcoinów – jak banki robią to obecnie z tradycyjnymi walutami (tzw. fiat currencies albo walutami fiat / fiducjarnymi czy fiatami, a do których znacznie bardziej pasuje określenie waluty przymusowe, bo są jedynymi w jakich można opłacać podatki, a z jakąkolwiek umową nie ma to nic wspólnego…).
Jeśli natomiast kiedykolwiek chciałeś lub chcesz nabyć 1 Bitcoina, to musisz go od kogoś odkupić, a ktoś musi chcieć Ci go sprzedać (lub do 2140 roku możesz go jeszcze wydobyć). Podobnie z kredytem – jeśli chcesz pożyczyć 1 Bitcoina, ktoś, kto już jest w jego posiadaniu, musi chcieć Ci go pożyczyć. Nie ma innej możliwości.
Ten system wymiany wartości sprawia, że jakikolwiek pośrednik transakcji (czytaj – jakakolwiek instytucja państwowa czy komercyjna) staje się zbędny. Nie potrzebujesz banku, żeby wysłać komukolwiek środki. Nie potrzebujesz banku, by bezpiecznie przewieźć ogromne ilości pieniędzy w dowolne miejsce na ziemi (wystarczy kartka papieru lub pendrive!). Wystarczy rzucić okiem na listę największych transakcji w sieci Bitcoina, by zobaczyć, że przelew o wartości ponad miliarda USD może kosztować zaledwie kilka dolarów (sprawdź tutaj). Daje to ogromną wolność oraz możliwość pełnej kontroli nad własnymi środkami.
Powyższe sprawia, że cały świat finansowy boi się jednej rzeczy – utraty możliwości swobodnego kreowania pieniądza. Bank nie będzie mógł wedle własnego widzimisię zapisać Ci na koncie kilka Bitcoinów, jeśli nie będzie wcześniej ich właścicielem w ramach tego protokołu.
Jeśli w najmniejszym stopniu rozumiesz podstawową ideę Bitcoina (wolności i decentralizacji w wymianie wartości), powinieneś doskonale rozumieć, dlaczego zewsząd ze świata finansów na kryptowaluty wylewa się tyle negatywnych informacji, które nie znajdują potwierdzenia w rzeczywistości. Po prostu, świat bankowy traci swój monopol na depozyt oraz – co znacznie ważniejsze – na kreację pieniądza i ustalania jego wartości w obiegu.
Zdobyta przez Ciebie na tym etapie wiedza jest w zupełności wystarczająca do tego, by móc zagłębić się w praktyczną stronę kryptowalut (czyli jak kupić Bitcoina, a za niego np. postawić dobrą kawę swojej drugiej połówce) – jednak zanim do tego przejdziemy, chciałbym, żebyś nieco głębiej poznał wszelkie zagadnienia związane z transferem wartości i różnymi protokołami (kryptowalutami), gdyż wiele osób z Twojego otoczenia (jak również i Ty!) może nadal mieć szereg wątpliwości oraz pytań dotyczących ich funkcjonowania.
Jakie kryptowaluty są obecnie dostępne na rynku? Jak dokonuje się nimi transakcji? Czy obecny Bitcoin jest tym samym, który był wcześniej? I wreszcie, co sprawia, że Bitcoin i inne kryptowaluty mają jakąkolwiek wartość?
Ta część poradnika służy właśnie odpowiedzi na tego typu pytania. Zaczynamy!
Transfer Wartości Zdefiniowany Na Nowo
Żeby zrozumieć istotę tego, czym są kryptowaluty, musisz zrozumieć ogólną zasadę stojącą za każdą z nich – a mianowicie to, że każda kryptowaluta jest swoistą księgą rozrachunkową, czyli informacją o tym, kto ile środków posiada.
Każdy bank komercyjny (mBank, Santander, ING itd.) prowadzi swoje własne księgi rozrachunkowe – o tym kto ile posiada PLN, EUR czy USD (lub innych walut). Każdy bank centralny (jak NBP) prowadzi księgi rozrachunkowe banków komercyjnych. Mamy też na rynku wiele instytucji finansowych prowadzących księgi rozrachunkowe, które nie są bankami – jak na przykład PayPal czy Western Union.
Co więc odróżnia Bitcoina od tych firm? Za Bitcoinem (będę się do niego odwoływał z uwagi na to, że jest pierwszą stworzoną pełnoprawną kryptowalutą) nie stoi żadna firma, żadna instytucja. Nie ma on centrali czy jakiegokolwiek biura – po prostu, tak jak Internet jest protokołem wymiany informacji, tak Bitcoin jest protokołem wymiany wartości.
Jednak rewolucja Bitcoina polega na tym, iż wgląd do niego ma każdy z nas, gdyż jako rejestr transakcji jest on dostępny publicznie (dlatego właśnie możemy sobie swobodnie przeglądać choćby największe transakcje wykonane w tej sieci).
Jeśli poszedłbyś teraz do swojego banku i poprosił pracownika w oddziale o dostęp do informacji o saldach posiadaczy kont, zostałbyś odesłany z kwitkiem, z wyjaśnieniem, iż są to informacje poufne.
Poufność i ograniczony dostęp do informacji powodują, że banki mają pełną kontrolę nad przepływem pieniądza – i to jest to, co Bitcoin, jako otwarty i dostępny publicznie protokół, zmienia.
W protokole bankowym, znając numer konta danego posiadacza, niewiele z nim zrobisz. W protokole Bitcoin możesz podejrzeć wszystkie transakcje danego konta (nazywanego adresem) oraz jego aktualne saldo. Na takich stronach jak Block Cypher możesz podejrzeć całą historię transakcji, począwszy od samego początku stworzenia Bitcoina.
Wejdź teraz proszę na tę stronę i wklej do pola wyszukiwarki poniższą wartość: f4184fc596403b9d638783cf57adfe4c75c605f6356fbc91338530e9831e9e16
Zobaczysz na własne oczy pierwszą zarejestrowaną transakcję, między Satoshim Nakamoto (twórcą Bitcoina) a Halem Finney’em!
Co więcej, aby uzyskać adres w księdze rozrachunkowej Bitocina i by móc dokonywać na nim zapisów, potrzebujesz jedynie dostępu do Internetu. Nikt nie będzie weryfikował Twojej tożsamości, pytał Cię o Twój PESEL, adres zameldowania czy nazwisko panieńskie matki. Po prostu, wchodzisz na odpowiednią stronę internetową i losujesz sobie adres, którym później możesz się bez czyjejkolwiek kontroli posługiwać.
Powiesz w tym momencie – ale przecież w banku też mogę robić co chcę ze swoimi środkami, a z tym że ktoś chce poznać kilka moich danych nie mam problemu, bo są chronione.
Po części miałbyś rację – ale tylko po części.
Spróbuj pójść do banku i bez uprzedniej zapowiedzi wypłacić w oddziale większą kwotę – np. 100 000 PLN. Od razu zostaniesz zapytany o to, dlaczego chcesz wypłacić swoje pieniądze, na co Ci one oraz zostaniesz poproszony o to, żeby przyjść kilka dni później, aby bank przygotował się do tej transakcji, zapewniając odpowiednią ilość banknotów w kasie.
Mało tego, jeśli zrobisz przelew powyżej 15 000 PLN, to bank ma obowiązek zgłosić taką transakcję do Urzędu Skarbowego (bo obywateli trzeba kontrolować, w końcu każdy z nas jest potencjalnym przestępcą!).
Co więcej, nawet jeśli uda Ci się wypłacić 100 000 PLN ze swojego konta, to jeśli będziesz chciał opuścić kraj z tymi pieniędzmi w kieszeni, zostaniesz potraktowany jak terrorysta albo nielegalny handlarz, gdyż dla państwa przewożenie takiej ilości gotówki jest działaniem podejrzanym (mówimy tu o Twojej własności, z którą teoretycznie powinieneś móc zrobić wszystko, co Ci się żywnie podoba!).
I pamiętaj o najważniejszym – wszystko co opisałem powyżej działa, jeśli w Twoim kraju nie panuje kryzys. Jeśli politycy zadłużą państwo do tego stopnia, iż staje się ono niewypłacalne (jak np. w Argentynie, na Cyprze czy w Grecji), to jakiekolwiek zapisy bankowe stają się kompletnie nic nie znaczące. Z Twoimi własnymi środkami nie możesz wtedy zrobić nic, nawet jeśli oszczędności Twojego życia tracą na wartości z dnia na dzień.
Natomiast w Bitcoinie żadna z tych sytuacji nie będzie mieć miejsca właśnie dlatego, że nie sprawuje nad nim pieczy żadna instytucja – bo raz uruchomiony algorytm pracuje dalej, niezależnie. Jest zdecentralizowany, czyli działa na tysiącach komputerów na całym świecie i nie można go w żaden sposób wyłączyć.
Możesz mieć dowolną ilość Bitcoinów, przelać ją komukolwiek bez pytania o powody, przewieźć ją na kartce papieru czy pendrive’ie w dowolne miejsce na ziemi i nikt, absolutnie nikt nie jest w stanie Ci ograniczyć tej możliwości.
Po prostu, jesteś w pełni niezależną osobą, która ma pełną kontrolę nad swoimi własnymi środkami – coś, co w świecie banków komercyjnych jest wyłącznie iluzją.
Jedynym, co może Cię w tym momencie martwić to publiczny dostęp do informacji na temat stanu posiadania – jest to minus Bitcoina w porównaniu do tradycyjnej bankowości, jednak w momencie jego powstania, twórcy przyświecała idea pełnej wolności i swobodnego dostępu do informacji.
Jednak kryptowaluty są programami komputerowymi, a co za tym idzie – mogą być rozwijane (o czym za chwilę), mieć różne funkcje (jak na przykład anonimowość transakcji), a także mieć dodatkowe aplikacje czy serwisy, które rozszerzają ich funkcjonalność (jak np. anonimizujące transakcje portfele i tym podobne rozwiązania).
Skoro już wiesz, czym jest Bitcoin (zdecentralizowaną księgą rozrachunkową) i na czym polega jego wyjątkowość (jest dostępny publicznie i nie może go wyłączyć ani zmodyfikować bez zgody użytkowników żadna instytucja państwowa), pora na przejście do istoty transakcji w tym protokole. Co sprawia, że możemy w bezpieczny sposób wymieniać między sobą Bitcoiny?
Z Pomocą Przychodzi Nam Kryptografia
Samo słowo kryptowaluta mówi nam wiele – w końcu przedrostek krypto pochodzi bezpośrednio od rozwiązań stosowanych w kryptografii, które posłużyły Satoshiemu Nakamoto (tajemniczemu, skąd inąd, twórcy Bitcoina) do stworzenia swojego protokołu.
Jakie są to rozwiązania?
Po pierwsze, gdybyśmy chcieli wysłać do siebie nawzajem pieniądze, musimy mieć pewność, że my to my. To znaczy, że nikt się pod nas nie podszywa.
Dlatego w kryptografii funkcjonują pojęcia klucza publicznego oraz klucza prywatnego – używanych do kodowania wiadomości (np. na terenie wroga podczas wojny). Zasadniczo, klucz publiczny może być podany komukolwiek i ten ktoś może za jego pomocą zaszyfrować do nas wiadomość. Natomiast rozszyfrować można ją dopiero przy użyciu klucza prywatnego – inaczej będzie ona tylko nieuporządkowanym zbiorem symboli.
Tłumacząc to jeszcze prościej – jeśli chcesz, aby znajomy wysłał do Ciebie wiadomość, podajesz mu swój adres (klucz publiczny). Jednak dopiero mając klucz do drzwi wejściowych swojego domu (klucz prywatny), możesz do niego wejść i mieć dostęp do wszystkich rzeczy, które się w nim znajdują.
Tworzeniem pary kluczy publicznych i prywatnych zajmuje się algorytm SHA-2 (opracowany przez NSA – odsyłam Cię do tego artykułu, jeśli chcesz pogłębić swoją wiedzę w tym temacie). Dzięki temu, że jest to funkcja matematyczna, możemy ją przełożyć na język maszyn (komputerów) i stworzyć coś, co nazywa się podpisem elektronicznym. W ten sposób, jeśli wygenerujesz swoją parę kluczy, możesz komunikować się z kim chcesz w świecie internetowym, mając pewność, że nadawcą i odbiorcą wiadomości będzie właściwa osoba.
Dodatkowo, korzystając z powyższej funkcji możesz wygenerować dla siebie adres wirtualnego portfela, na który inni użytkownicy sieci będą przesyłać Ci środki, a z którego wypłacać je będziesz mógł wyłącznie Ty (założeniem portfela zajmiemy się w następnej części poradnika). W istocie, taki portfel jest po prostu kartką papieru z zapisanymi dwoma ciągami znaków (obydwoma kluczami).
Żeby nie było – na pewno nie raz korzystałeś z wyżej wymienionego algorytmu, chociażby w swojej bankowości internetowej. Po prostu, aplikacja banku zezwala na dostęp do Twoich zaszyfrowanych danych poprzez ładnie wyglądający interfejs użytkownika i weryfikację np. poprzez podanie loginu i hasła. Wszystko to możesz sprawdzić, klikając w kłódkę tuż obok adresu witryny w przeglądarce:
Drugim rozwiązaniem stosowanym w kryptografii, a które znalazło swoje zastosowanie w świecie kryptowalut jest ECC, czyli Elliptic Curve Cryptography. Patent na ten algorytm wygasł dopiero w 2000 roku – i od tamtego czasu został masowo wdrożony w wielu dziedzinach naszego życia, także publicznego. Temat ten jest na tyle zaawansowany matematycznie (i jednocześnie nie jest niezbędny do korzystania z kryptowalut), że spokojnie możesz potraktować go jako ciekawostkę (lub w wolnej chwili dać pochłonąć się lekturze tego i tego artykułu).
Skoro już wiemy, że my to my, możemy przesłać sobie środki. Jednak by móc to zrobić, obydwoje musimy mieć pewność, że:
- owe środki posiadamy, jeśli chcemy je wydać
- nie możemy wydać kilkakrotnie tych samych pieniędzy
I o ile ja wiem, ile środków posiadam – Ty możesz tego nie wiedzieć. Dlatego wszelkie transakcje w świecie kryptowalut są zapisywane w publicznym rejestrze. Jeśli dołączasz do sieci jako nowy użytkownik, akceptujesz całą historię transakcji zapisaną w blockchainie danego protokołu (np. Bitcoina czy innej kryptowaluty).
Stąd jeśli nabędziesz w drodze transakcji 1 BTC (jest to skrót od Bitcoin), rejestr publiczny, po jej potwierdzeniu, uaktualni Twoje saldo o tę wartość. Dzięki takiemu zabiegowi uzyskujemy dwie ważne rzeczy – aktualne salda dla wszystkich użytkowników oraz możliwość podglądu 24 godziny na dobę wszystkich transakcji w danym łańcuchu, czyli blockchainie (które możesz sprawdzić, jak pisałem wyżej, w dowolnym explorerze).
Problemy Elektronicznego Transferu Wartości
Niemniej jednak od lat problemem dla transferu wartości w świecie cyfrowym był tzw. double spending, czyli możliwość zrobienia jednymi środkami dwóch transakcji jednocześnie. W świecie realnym przed taką możliwością powstrzymują nas banki, które kontrolują transakcje oraz banknoty (noty bankowe) z nadrukowanymi licznymi zabezpieczeniami.
Nieco wyżej opisałem, w jaki sposób kryptowaluty radzą sobie z tym problemem, jednak gwoli przypomnienia:
Załóżmy, że wysyłam Tobie (transakcja A) oraz innej osobie (transakcja B) jedne środki w tym samym czasie – trafiają one wtedy na listę transakcji do potwierdzenia. Mamy teraz trzy możliwe scenariusze:
- Transakcja A zostanie potwierdzona jako pierwsza
- Transakcja B zostanie potwierdzona jako pierwsza
- Obydwie zostaną potwierdzone w tym samym czasie
W przypadku 1 i 2, sytuacja jest dość prosta – po potwierdzeniu pierwszej z transakcji (która zawiera w sobie m.in. moje saldo) system odrzuci drugą, gdyż po sprawdzeniu całej historii łańcucha okaże się, że nie mam wystarczająco dużo środków, by móc jej dokonać. W ten sposób pieniądze nie zostaną wydane drugi raz, a odbiorca nie otrzyma potwierdzenia otrzymania środków.
Przejdźmy zatem do scenariusza nr 3. Jako że potwierdzeń transakcji udzielają komputery rozsiane po całym świecie, istnieje prawdopodobieństwo, że dwa komputery, w dwóch różnych lokalizacjach potwierdzą transakcje A i B w tym samym czasie. Wtedy ich rejestry będą się różnić od siebie – a reszta sieci będzie musiała zdecydować, która wersja rejestru jest poprawna. Dojdzie przez to do głosowania, które – jak to w kryptografii – bazuje na rozwiązaniu trudnego równania matematycznego. Jego rozwiązanie wyłoni zwycięzcę i tym samym cała sieć uzna rejestr tego komputera za aktualny, odrzucając wszelkie inne wersje. W ten sposób, uzyskując odpowiednią ilość potwierdzeń z sieci, jesteś w 100% pewny, że środki zostały zaksięgowane w prawidłowy sposób.
Oczywiście, co jest niezmiernie istotne, wszystko jest robione wirtualnie – to znaczy, żadna fizyczna wartość, gotówka, monety czy jakiekolwiek odzwierciedlenie owej wartości w świecie materialnym nie zmienia miejsca. Po prostu, na Twoim koncie dodawana jest wartość transakcji, która to zostaje odjęta z mojego konta (lub na odwrót).
Doszliśmy do momentu, w którym:
- wiesz, że Bitcoin jest otwartą, dostępną publicznie księgą rozrachunkową
- wiesz, że Bitcoin pozwala na pełną swobodę w dysponowaniu zgromadzonymi w ramach tego protokołu środkami (czyli Bitcoinami)
- wiesz, dlaczego transakcje w ramach tego protokołu są całkowicie bezpieczne (są zabezpieczone kryptograficznie)
Jeśli chcesz nieco pogłębić swoją wiedzę na temat tego, jak funkcjonuje Bitcoin, możesz obejrzeć ten film – jest w nim zobrazowane działanie Bitcoina w sposób przystępny nawet dla osób, które nie urodziły się programistami.
Na Czym Polega Rewolucja Bitcoina?
My natomiast idziemy dalej – skoro wiemy, że kryptowaluty są nową klasą aktywów, których nie można wprost przyrównać do tradycyjnych walut (czyli z ang. fiat currencies), warto by się zastanowić nad tym, co sprawia, że:
- Bitcoin jest tak wyjątkowy
- Ma jakąkolwiek wartość (w końcu jest jedynie wirtualnym zapisem rozsianym w sieci)
Zacznijmy od pierwszej kwestii – czyli wyjątkowości Bitcoina.
To, co zagrabiło serca wielu użytkowników tego protokołu na całym świecie to dwie szczególne cechy – otwartość oraz ograniczony z góry zasób.
Bitcoin został stworzony jako otwarte rozwiązanie, z kodem źródłowym dostępnym publicznie od samego początku. Nie został opatentowany, dostęp do jego kodu nie jest w żaden sposób ograniczony i z rozwiązań w nim zastosowanych może skorzystać każdy. Każdy może je także skopiować i stworzyć własną kryptowalutę podobną do Bitcoina (lub nawet identyczną jak Bitcoin, co zrobił dla żartu twórca Dogecoina).
Właśnie to stanowi kompletne przeciwieństwo w odniesieniu do tego, w jaki sposób funkcjonuje system bankowy, w którym żaden z posiadaczy kont nie ma jakiegokolwiek wpływu na kształt owego systemu (za produkowanie walut państwowych obywatele są wsadzani do więzienia).
Co więcej, jako że Bitcoin oprócz bycia protokołem jest także jednostką pieniężną – czyli swego rodzaju walutą w świecie cyfrowym, z punktu widzenia ekonomicznego ważne jest to, ile Bitcoinów zostanie stworzonych oraz to, kto o tym decyduje.
W przypadku tradycyjnych walut fiat, takich jak PLN, EUR czy USD pełną kontrolę nad nimi mają banki centralne oraz komercyjne, które z kolei są nadzorowane przez polityków (w naszym obecnym systemie 'demokratycznym’ ci, którzy mają największą władzę są niewybieralni – nie inaczej jest w przypadku tych osób, które kontrolują podaż pieniądza w naszej gospodarce). Mogą oni zrobić z walutami, nad którymi sprawują władzę dosłownie wszystko – dodrukować je (co ma miejsce choćby obecnie, w związku z koronawirusowym kryzysem), zmniejszyć ich ilość w obrocie, zmienić ich wartość (np. poprzez denominację) i tak dalej. Co równie istotne, to instytucje kontrolowane przez owe rządy dyktują 'reguły gry’, jakimi owe pieniądze podlegają (np. w Polsce to Rada Polityki Pieniężnej ustala, ile będzie kosztować Twój kredyt hipoteczny czy konsumencki).
W przypadku Bitcoina, jak już pisałem wcześniej, żadna instytucja nie kontroluje niczego, co miałoby z nim związek – włącznie z podażą. Od samego początku było wiadomo, że Bitcoinów będzie maksymalnie 21 000 000, a każdy Bitcoin jest podzielny do ósmego miejsca po przecinku (0,00000001 BTC to jednostka nazwana satoshi, pochodząca oczywiście od pseudonimu samego twórcy).
Kolejne Bitcoiny uwalniane są do systemu stopniowo, przy czym wszystkie zostaną 'stworzone’ do 2140 roku i nikt nie jest w stanie tego ani zmienić, ani przyspieszyć, ani spowolnić. 'Reguły gry’ zostały zdefiniowane na samym początku i pozostaną niezmienne do końca funkcjonowania całego protokołu.
I to właśnie sprawia że Bitcoin postrzegany jest jako coś wartościowego – brak możliwości ingerencji w jego ograniczoność.
Jeśli chciałbym sprzedać Ci kilogram piasku, nie zapłaciłbyś za niego wiele – o ile w ogóle byłby Ci potrzebny. Natomiast gdybym chciał Ci sprzedać kilogram złota, to okazałoby się, że przy odpowiedniej cenie byłaby to dla Ciebie bardzo atrakcyjna transakcja.
Piasek jest powszechnie dostępny dla każdego, dlatego jego wartość jest dość niska. Natomiast znalezienie grudki złota już takie proste nie jest i stąd pochodzi jego wartość, nadana mu przez ludzi na przestrzeni wieków (co ciekawe, w roku 524 p.n.e. grupa greckich piratów zrabowała z wyspy Sifnos 100 talentów złota, czyli około 2 600 kilogramów, warte dzisiaj w granicach 400 MLN PLN, a bydło ofiarne będące najczęściej cielakiem wyceniane na dzisiaj na ok. 1 500 PLN za sztukę warte było w czasach starożytnych 130 granów, czyli obecną równowartość… 1 760 PLN – to się dopiero nazywa utrzymanie wartości w czasie!).
Dlatego o wartości Bitcoina nie decyduje żaden rząd, a użytkownicy tego protokołu – po prostu, 1 BTC jest wart tyle, ile wynosi oferta sprzedaży, którą jesteś (lub inni użytkownicy) w stanie zaakceptować (kiedyś za 10 000 BTC kupiono dwie pizze, dzisiaj taka ilość mogłaby posłużyć do kupienia kilkuset nieruchomości).
Nie możesz z powietrza stworzyć Bitcoina, nie możesz nikomu wyrwać go z rąk – aby stać się jego posiadaczem musisz go albo kupić, albo wykopać (jeśli chodzi o kopanie kryptowalut, czyli z ang. mining, nie jest to niczym innym, jak potwierdzaniem transakcji i tym samym podtrzymywaniem istnienia sieci – co, z uwagi na konieczność poświęcenia zasobów w postaci energii elektrycznej, jest wynagradzane z góry ustaloną zapłatą; owa zapłata jest emisją kolejnych Bitcoinów do systemu, a po 2140 roku będzie opłatą prowizyjną za utrzymanie sieci).
Ta ograniczoność jego zasobów nadaje mu wartość, a popularyzacja tego protokołu (z uwagi na jego właściwości, o których pisałem wcześniej) powoduje zwiększenie chęci bycia posiadaczem Bitcoina, co z kolei (przy ograniczonej z góry ilości) powoduje jego wzrost ceny w odniesieniu do rzeczy materialnych.
Ot, cała filozofia – im bardziej czegoś pragniemy, a co trudno jest uzyskać, tym bardziej staje się to wartościowe.
A nie mówiłem, że to wszystko jest naprawdę proste?
Nowe Możliwości W Świecie Finansów
Przejdźmy jednak do bardziej szczegółowych kwestii, które sądzę, że mogą Cię jeszcze bardziej przekonać do kryptowalut.
Gdybyś kiedykolwiek zastanawiał się nad tym, czy Bitcoin który powstał w 2009 roku jest tym samym, który mamy obecnie, to odpowiedź na to pytanie jest prosta – oczywiście, że nie!
I zanim obudzi się w Tobie buntownik (ale jak to? A nie miało być tak, że nikt nie może go zmienić?) zaczekaj chwilę, póki tego nie sprecyzuję.
O ile reguł gry protokołu zmienić nie można, tak sam protokół poddawany jest niekończącym się ulepszeniom. Na przykład, zwiększana jest szybkość potwierdzania transakcji (obecnie bezpieczne potwierdzenie uzyskiwane jest po ok. 60 minutach). Co więcej, na kanwie Bitcoina powstają inne kryptowaluty (jak np. Bitcoin Cash czy Bitcoin Gold lub zupełnie nowe projekty jak Ethereum czy Monero), które to mają jeszcze inne właściwości.
Takie zmiany samego protokołu, które go ulepszają nazywane są z ang. comits, podczas gdy zmiany prowadzące do utworzenia odnóg danej kryptowaluty nazywane są z ang. forks. Comity czy forki nie są niczym nowym dla osób związanych z programowaniem. Przykładowo, system Linux (publicznie dostępny system operacyjny, konkurencja dla Windowsa) przeszedł już kilka forków, dzięki czemu mamy chociażby Linuxa desygnowanego do sprawdzania zabezpieczeń centrów danych (i różni się on znacząco od standardowego Linuxa dla zjadaczy chleba).
Ta niekontrolowana możliwość rozwoju powoduje, że jeśli ktokolwiek na świecie (niezależnie od tego, z jakiego kraju pochodzi, ile ma lat czy pieniędzy na koncie) ma świetny pomysł na rozwinięcie danej kryptowaluty, może zaproponować swoje rozwiązanie bez pytania kogokolwiek o zgodę (po prostu wchodzi na stronę Bitcoina na GitHubie i publikuje swoją propozycję). Wtedy to społeczność użytkowników decyduje, czy proponowana zmiana jest rzeczywiście warta wdrożenia.
Wyobraź sobie teraz, że masz świetny pomysł na to, jak ulepszyć dolara czy złotego – przykładowo, poprzez ustalenie sztywnego powiązania tej waluty do ilości złota zgromadzonego jako rezerwy bezpieczeństwa. Sprawiłoby to, że waluta zyskałaby na wiarygodności. Jednak minusem (dla banków!) takiego zabiegu byłoby ograniczenie możliwości kreowania pieniędzy z powietrza (banki zarabiały by mniej) – dlatego taka propozycja, złożona w obecnym systemie walut fiducjarnych, z góry zostałaby odrzucona (o tym, jak idiotyczna w oczach polityków byłaby taka propozycja nawet nie wspominam).
Nie jest to żadne science-fiction, bo o ile dobrze pamiętasz, kiedyś dolar był ściśle związany ze złotem jako rezerwą go zabezpieczającą. Sprawiło to, że stał się on zaufaną walutą międzynarodową, akceptowaną praktycznie wszędzie na świecie. Natomiast po założeniu Federal Reserve (Rezerwy Federalnej) w 1913 roku i zniesieniu tzw. gold standard (czyli powiązania dolara ze złotem), dzisiejszy dolar jest tak naprawdę zwykłym świstkiem papieru, niczym nie różniącym się od innych walut. Szacuje się, że od 1913 roku z powodu zniesienia standardu złota dolar stracił ponad 96% swojej siły nabywczej!

W świecie Bitcoina wygląda to zgoła inaczej – pracuje nad nim grupa deweloperska, którą nazywa się Bitcoin Core – złożona z naprawdę utalentowanych programistów, rozwijających ten projekt praktycznie od samego początku.
Oczywiście, nawet w tak strategicznej grupie rodzą się konflikty – prowadzą one właśnie do forków, a to użytkownicy danego protokołu mają ostateczny głos na temat tego, czy z danej zmiany / ulepszenia skorzystają, czy nie.
Mają też dowolność w wyborze kryptowaluty jako takiej, gdyż nic nie stoi na przeszkodzie, by w mgnieniu oka pozbyć się wszystkich posiadanych Bitcoinów i zamienić je w inną kryptowalutę.
I w tym momencie wracamy do źródła, czyli pierwotnej istoty Bitcoina – daje on jego użytkownikom pełną swobodę oraz wolność. Chcesz z niego korzystać? Nie ma problemu, nikt nie ogranicza Ci do niego dostępu. Chcesz przestać z niego korzystać? Żaden problem, możesz opuścić sieć w dowolnym momencie.
Nie pytasz nikogo, nie musisz składać żadnych oświadczeń, wysyłać papierów do centrali, wypowiedzenia umowy – można by rzec, wolność Tomku w swoim domku. I to wolność dotycząca najważniejszej kwestii, jaka może dla Ciebie istnieć, czyli Twoich pieniędzy.
Teraz chciałbym, żebyś na chwilę się zatrzymał w całym tym krypto-wywodzie.
Otóż po tym wszystkim, co przeczytałeś do tej pory, mógłbyś pomyśleć, że jestem osobą która wszystkie swoje oszczędności trzyma w kryptowalutach i na co dzień posługuje się wyłącznie nimi.
Nic bardziej mylnego.
O ile jestem niesamowicie przekonany do tej technologii, nie uważam, że tradycyjne waluty są na ten moment bezużyteczne i bezwartościowe – w przeciwieństwie do niektórych fanatyków.
W końcu, w dowolnym momencie mogę iść do Żabki i za banknot z nadrukowaną podobizną Władysława II Jagiełły zrobić zakupy. Nikt mi nie powie, że ten banknot jest nic niewart.
Niemniej jednak sądzę, że w każdej dziedzinie naszego życia najmądrzejszym, co możemy zrobić jest dywersyfikacja – także, jeśli chodzi o nasze prywatne finanse.
Jeśli wszystkie swoje oszczędności trzymasz w jednym banku – cóż, jest to najgorsza możliwa opcja. Nie tylko dolar na przestrzeni kilkudziesięciu lat stracił na wartości – pomyśl o tym, co mogłeś kupić za 10 zł kilka, kilkanaście lat temu. Jakie były ceny tak podstawowych rzeczy jak bochenka chleba czy litra paliwa (inflacją i całą 'nauką’ ekonomiczną z nią związaną zająłem się w tym artykule: Czy inflacja jest rzeczywiście dla nas dobra?).
Wykształcony finansowo człowiek lokuje swoje pieniądze w nieruchomościach, kruszcach, cennych przedmiotach kolekcjonerskich, akcjach czy choćby kryptowalutach. Część z nich, co jest oczywiste, trzyma w systemie bankowym, ale nie w jednej instytucji – tylko rozrzucone w przynajmniej dwóch, trzech jurysdykcjach, gdyż nigdy nie wiadomo, na co genialnego może z dnia na dzień wpaść dany rząd. A z pewnością nie chciałbyś się obudzić pewnego ranka, jak mieszkańcy Cypru w roku 2013 i zorientować się, że straciłeś właśnie większość swoich oszczędności i nie możesz z tym kompletnie nic zrobić.
Niestety, ale w dzisiejszych czasach wmawia się nam, że dług jest w porządku, a konsumpcja ponad miarę świadczy o dobrobycie oraz że gospodarka oparta na konsumpcji to silna gospodarka… cóż, może setki, a właściwie tysiące lat historii i zapisanych dziejów takich imperiów, jak Osmańskie, Rzymskie czy Brytyjskie nic nie znaczą.
Ja jednak wolę twierdzić, że historia jest najlepszym nauczycielem, a i lubi kołem się toczyć. Dlatego sam dywersyfikuję swoje oszczędności, by po pierwsze – ciężko na mnie pracowały, a po drugie – by ich realna wartość rosła w czasie.
I od kilku lat kryptowaluty są dla mnie czymś, co nazywam mądrą spekulacją (swoją strategię inwestycyjną również szeroko opisałem na moim blogu w artykule: Strategia inwestycyjna MPB). Z uwagi na to, że jest to rynek bardzo młody, w który (jeszcze) nie zainwestowały duże instytucje, nawet mały wkład (rzędu kilku procent Twoich oszczędności) może sporo zmienić w Twoim życiu. Warto się więc temu przyjrzeć nawet jeśli jesteś nastawiony sceptycznie, gdyż upływającego czasu cofnąć się nie da, a postępująca adaptacja Bitcoina będzie powodowała, że coraz więcej osób będzie lokować w tej sieci wymiany swoje środki – co w klasycznej grze popytu i podaży przy ograniczonej liczbie możliwych do wydobycia Bitcoinów jasno mówi, w którą stronę będzie szedł jego wykres.
OK, tyle teorii – czas na konkrety!
Zdaję sobie sprawę, że głównym powodem zagłębiania się w owy poradnik jest dla Ciebie aspekt inwestycyjny rynku kryptowalut (mam rację? 😉 ) – w końcu pewnie nie raz słyszałeś o bitcoinowych milionerach lub osobach, które dorobiły się na tym rynku pokaźnego majątku. Na początku jednak chciałbym poruszyć kwestię psychologii inwestowania.
Psychologia Inwestowania
FoMO – Fear of Missing Out, lub po prostu strach przed utraconą szansą jest czymś, co przeżył (i poczuł) każdy bardziej doświadczony inwestor. Słyszysz o jakiejś inwestycji od znajomego, ale jest ona tak niszowa, że zastanawiasz się, czy warto. Chwilę później okazuje się, że to była dobra inwestycja, kurs poszybował w górę, a Ty wkurzasz się, że nie posłuchałeś znajomego wtedy, kiedy proponował Ci kupno za grosze. Ale teraz już chyba nie ma sensu inwestować, skoro cena tak wzrosła, prawda? I znowu odpuszczasz…
I znowu, jak na złość, cena rośnie o kolejne kilkadziesiąt procent! Raz jeszcze czujesz się źle z tym, że nie spróbowałeś. Dlatego teraz nie możesz stracić kolejnej okazji! Inwestujesz swoje oszczędności i czekasz, codziennie sprawdzając kurs. Lekkie wahnięcie w dół – ale to nic, w końcu to się może zdarzyć. Ale kilkanaście dni później jest jeszcze gorzej – cena spadła o dobre 30%! Stwierdzasz, że to nie ma sensu. Godzisz się ze stratą i wyciągasz swoje środki.
Wtedy po kolejnych kilkunastu dniach kurs znowu rośnie i gdybyś zostawił swoje oszczędności, byłbyś teraz przynajmniej na delikatnym plusie…
Historia nie musiała wyglądać dokładnie w ten sposób, ale chyba wiesz, o czym mówię. Powyższy sposób inwestowania jest oparty wyłącznie na emocjach – coś rośnie, wkładam kasę, coś spada, uciekam. A powinno być zupełnie odwrotnie!
Kupujesz wtedy, kiedy jest tanio, czyli jak ceny spadają, a sprzedajesz drogo, gdy rosną.
Jak mawia klasyk – bądź chciwy, gdy inni się boją; bój się, gdy inni są chciwi.
Takie podejście jest jak najbardziej racjonalne i w ten właśnie sposób inwestują najlepsi z tego świata. Jednak prawda jest taka, że większość początkujących inwestorów daje się złapać na FoMO i wrzucają pieniądze w rynek podczas górek euforii, sprzedając później panicznie swoje aktywa na spadkach.
Dlatego chciałbym, abyś wziął sobie do serca jedną rzecz – rynek kryptowalut (w skali globalnej, a taki zasięg mają kryptowaluty) jest na razie bardzo mały. Jakikolwiek dopływ lub odpływ większego kapitału może spowodować spore wahania kursowe. Dlatego najmądrzejszą rzeczą, jaką możesz zrobić to zainwestować swój kapitał na bazie własnej analizy i tzw. due dilligence, a następnie ustalić sobie warunki danej inwestycji (np. kupuję do momentu, w którym kurs osiągnie wartość X).
Ważne jest również to, co robisz w momencie, w którym Twoje inwestycje czekają na wzrost kursu. Czy należy codziennie logować się na swoje konto i sprawdzać kurs? Zdecydowanie nie – dzienne wahania również potrafią być spore, jednak ich pilnowanie to już zabawa w trading lub spekulację, a tym się zajmować nie będziemy. Moje podejście ma zdecydowanie charakter długoterminowy.
Kiedy jednak należy wyciągnąć swoje środki?
To wszystko zależy – od tego, czy inwestycja przynosi Ci dodatkowe profity (np. w postaci dywidend), czy też zwyczajnie zarabiasz na wzroście kursów. Nie chcę teraz zbytnio wchodzić w analizę różnych podejść, gdyż na rynku kryptowalut chodzi nam zasadniczo o jedną rzecz – o to, by dostrzec wartościowy projekt w jego fazie początkowej, a następnie czerpać z niego zyski w trakcie rozwoju.
W Jaki Sposób 'Spijać Śmietankę’?
Dlatego inwestowanie w rynki podatne na duże wahania kursów powinno odbywać się według poniższego scenariusza:
- Inwestuję określony kapitał, z którego stratą jestem w stanie się pogodzić (powinno to być nie więcej niż kilka procent Twoich całkowitych oszczędności)
- W momencie, w którym nabywam określone kryptowaluty, zapominam o nich
- Mogę ewentualnie dokupić w kolejnym cyklu (np. miesiącu) dodatkowe jednostki, jeśli cena nadal jest niższa niż początkowo założona maksymalna cena nabycia
- W momencie, w którym dana kryptowaluta osiąga pożądaną przeze mnie stopę zwrotu, wyciągam część środków (np. 50% czy 70%), która pozwoli mi być na przyjemnym plusie
Reszta środków leży i czeka na dalszy rozwój, podczas gdy ja mogę zrobić z nimi w międzyczasie co chcę, gdyż są one dla mnie ekstra bonusem
Inwestując w ten sposób wykorzystujesz tzw. mądre spekulacje na swoją korzyść – nie inwestujesz dużych kwot, ale Twoje zyski mogą się okazać nieproporcjonalnie wysokie w stosunku do wkładu. W odpowiednim momencie zabezpieczasz swoje środki, spijając śmietankę z pozostawionego kapitału w późniejszym okresie.
Nie masz wyrzutów sumienia, że wpakowałeś cały swój dorobek życia, a także nie masz sobie za złe, że nie skorzystałeś z okazji. Dodatkowo, jeśli bonusowy kapitał zaliczy dołek, nie martwisz się tym – w końcu i tak zdążyłeś swoje zarobić.
Dzięki takiemu podejściu śpisz spokojnie, a zaskoczyć możesz się tylko pozytywnie.
Co bardzo istotne – skala wahań danego rynku zależy od jego kapitalizacji, także w miarę napływu pieniędzy instytucjonalnych na rynek krypto, wahania jego kursu powinny się znacznie ustabilizować.
Zatem pora na to, byś w końcu kupił swoją pierwszą kryptowalutę!
Zanim jednak przedstawię Ci serwisy, z których korzystam na co dzień i którym ufam – małe wyjaśnienie.
Niektóre z poniższych linków są linkami afiliacyjnymi, co oznacza, że jeśli zarejestrujesz się poprzez nie do wskazanych serwisów, otrzymam za to prowizję. Co istotne, owa prowizja nie będzie dla Ciebie dodatkowym kosztem. Chciałbym, żebyś był świadomy, że z serwisów poniżej korzystam osobiście i polecam Ci je dlatego, że stanowią dla mnie najlepszą dostępną jakość na rynku, a także z uwagi na bycie świetnymi narzędziami w świecie kryptowalut. Nie dlatego, że mogę otrzymać drobne prowizje za Twoją rejestrację. Jeśli uważasz, że którykolwiek serwis jest dla Ciebie nieodpowiedni – skorzystaj z innego, wedle własnego uznania.
W tej części poradnika przedstawię Ci również wgląd w część mojego portfela inwestycyjnego. Musisz jednak być w pełni świadomym, iż nie jestem doradcą inwestycyjnym, nie mogę udzielać spersonalizowanych porad inwestycyjnych, a przedstawione poniżej treści nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715). Zawsze byłem zwolennikiem edukacji inwestycyjnej, stąd wszelkie podejmowane przez Ciebie decyzje powinny być przemyślane i poparte wiedzą, nie pobudkami emocjonalnymi, a przede wszystkim powinieneś być świadomym, że inwestowanie na giełdzie przy braku odpowiedniej wiedzy i doświadczenia wiąże się z ryzykiem utraty całości zainwestowanego kapitału.
Giełda Czy Kantor?
Zacznijmy od rzeczy absolutnie podstawowej – w jaki sposób zamienić walutę fiat na kryptowalutę? W końcu pensję otrzymujesz we fiatach, mniemam też że do tej pory wszelkie swoje wydatki, inwestycje, oszczędności rozliczałeś w tradycyjnych walutach. Jak więc 'wyjść’ z pieniędzmi z systemu bankowego? Jest kilka opcji.
Po pierwsze, możesz skorzystać z dowolnego kantora kryptowalut. Kantory mają to do siebie, że pozwalają na szybsze wpłaty (np. poprzez DotPay), dla niezweryfikowanych użytkowników mają rozsądne limity, pozwalają także na łatwe wypłaty środków.
Drugą opcją na kupienie kryptowalut są giełdy. Różnią się one od kantorów tym, że pozwalają na bieżący obrót na własnym koncie oraz wprowadzanie zleceń zakupu czy sprzedaży po określonym kursie (np. kup 1 BTC jeśli cena osiągnie poziom X PLN lub na odwrót).
Jest to oczywiście funkcjonalność przewidziana dla osób, które z handlowania kryptowalutami zrobiły sobie biznes i zajmują się tradingiem na co dzień. Jednak ani mi, ani Tobie nie jest to niezbędne, gdyż nam nie chodzi o to, by śledzić kursy z dnia na dzień, wyczekując na korzystne zmiany.
Trading jest dla tych, którzy chcą poświęcić kawał swojego życia (traderem nie stajemy się z dnia na dzień) na naukę oraz dużo środków na testowanie wiedzy teoretycznej w praktyce.
Jako, że Ty otrzymasz wgląd do mojego portfela, cała funkcjonalność giełd będzie dla Ciebie po prostu dodatkową możliwością. Jednak za giełdami przemawia jedna rzecz – kurs wymiany. Jest on znacznie bardziej korzystny, aniżeli kurs przy wymianie w kantorze, aczkolwiek musisz wziąć pod uwagę, że aby dokonać jakiejkolwiek wpłaty na giełdę, będziesz musiał zweryfikować swoje konto.
W Twojej głowie zapewne zrodziło się pytanie, z której opcji powinieneś skorzystać? Osobiście uważam, że lepiej jest korzystać z giełd, jednak jeśli zależy Ci na czasie lub możliwości kupienia kryptowalut bez weryfikacji tożsamości, kantor będzie odpowiednim wyborem.
Sam posiadam konta na kilku platformach, stąd nic nie stoi na przeszkodzie, byś również i Ty założył je tu i ówdzie (tym bardziej, że niektóre projekty będą dostępne wyłącznie na określonych giełdach, np. chińskich).
OK, czas na zakupy!
Rejestracja Na Giełdzie I Zakup Pierwszego Bitcoina
Jako że preferuję giełdy, a i nie jesteśmy w pośpiechu, na początku chciałbym przedstawić Ci serwis BitBay.pl. Jest to najdłużej działająca, największa giełda z polskimi korzeniami (z uwagi na nieprzyjazne środowisko prawne musiała przenieść się na Maltę), która ma w swojej ofercie najbardziej popularne kryptowaluty Pozwala ona na wpłaty w 4 walutach fiat (w tym PLN), dzięki czemu będziesz w stanie zrobić na nią przelew ze swojego normalnego konta bankowego.
Poniższy materiał pokazuje krok po kroku jak dokonać rejestracji na tej giełdzie – jeśli natomiast wolisz instrukcje w formie tekstowej, czytaj dalej.
Aby założyć konto na tej giełdzie, wystarczy, że wejdziesz na stronę BitBay.pl i klikniesz w przycisk z napisem 'Załóż darmowe konto’:
Następnie zostaniesz przeniesiony do rejestracji. Należy wybrać metodę rejestracji – w tym wypadku mamy tylko jedną możliwość, czyli rejestrację poprzez e-mail:
Na następnym ekranie podaj swój adres e-mail, zapoznaj się z regulaminem, a także wyraź zgodę na przetwarzanie danych przez BitBay:
Po kliknięciu przycisku 'Zarejestruj się’ dostaniesz na podany przy rejestracji adres e-mail link aktywacyjny:
Otwórz wiadomość i kliknij w link, który się w niej znajduje. Wtedy będziesz mógł dokończyć rejestrację:
Co jest niezmiernie istotne – warto, byś wybrał hasło, które składa się z małych i dużych liter, a także znaków alfanumerycznych (takich jak #%^&). Jeśli zapamiętanie takiego hasła sprawia Ci kłopoty, zainstaluj w swojej przeglądarce dodatek o nazwie Bitwarden. Jest to bezpłatny program do generowania losowych, silnych haseł, które można zapamiętać jednym kliknięciem. W końcu, warto wybrać hasło, które rzeczywiście zabezpieczy Twoje środki.
Po uzupełnieniu danych zostanie Ci tylko kwestia wyboru waluty oraz obywatelstwa:
Po kliknięciu przycisku 'Stwórz konto’ zostaniesz przeniesiony do ekranu głównego (’Dashboard’) giełdy:
Pomimo tego, że Twoje konto jest już aktywne, musisz zrobić jeszcze dwie rzeczy – dodatkowo je zabezpieczyć poprzez włączenie 2FA (czyli uwierzytelniania dwustopniowego) oraz zweryfikować swoje dane.
Aby włączyć 2FA należy najpierw zainstalować na swoim telefonie aplikację Google Authenticator:
Jeśli już ją zainstalowałeś lub korzystasz z niej na co dzień, wystarczy postąpić zgodnie z instrukcją dostępną na stronie BitBay w sekcji Pomoc.
Co jest jednak szalenie istotne – po ujrzeniu tego ekranu:

wydrukuj go i schowaj w bezpiecznym miejscu. W razie zgubienia lub zniszczenia telefonu, kod QR oraz zapisane słowa pozwolą Ci na odzyskanie dostępu do konta.
Po włączeniu 2FA pozostaje Ci tylko weryfikacja konta – wystarczy, że z poziomu głównego widoku klikniesz w żółtą ramkę, a zostaniesz przeniesiony do ekranu weryfikacji:
Po wybraniu 'Konto prywatne’, zostaniesz poproszony o uzupełnienie bardziej szczegółowych danych:
Wypełnij je wszystkie, klikając 'Dalej’ na kolejnych ekranach. Na samym końcu będziesz miał możliwość wysłania kompletu dokumentów, potwierdzających Twoją tożsamość oraz adres. BitBay weryfikuje użytkowników w dni robocze, z reguły nie trwa to dłużej niż 24 godziny.
W momencie, w którym czekasz na weryfikację – możesz przyjrzeć się bliżej interfejsowi giełdy BitBay. Na samej górze znajdziesz wykres:
Znajduje się na nim obecny kurs oraz historia jego zmiany w postaci tzw. świec. Wykres ten jednak jest bardziej potrzebny traderom, gdyż nam nie zależy na analizowaniu ruchów jakiejkolwiek kryptowaluty, a na jej kupnie.
Możesz to zrobić na dwa sposoby – poprzez wystawienie oferty lub szybką transakcję. Wystawienie oferty, widoczne na tym ekranie:
pozwoli Ci na ustalenie ilości danej kryptowaluty (np. BTC) oraz maksymalnego kursu, po którym decydujesz się ją zakupić. W sekcji 'Bid’ znajdują się oferty kupna, natomiast w sekcji 'Ask’ aktualne oferty sprzedaży. Jak widzisz na powyższym przykładzie, najwyższa oferta kupna to 32 201 PLN, podczas gdy najniższa oferta sprzedaży to 32 255 PLN (w przeliczeniu za 1 BTC, czyli jednego Bitcoina). Ustalenie ręczne maksymalnego kursu pomiędzy tymi wartościami pozwoli Ci (prawdopodobnie) na dość szybkie zrealizowanie Twojego zlecenia.
Drugim sposobem na kupno kryptowaluty na giełdzie jest tzw. szybka transakcja:
Różni się ona od ręcznego zlecenia kupna tym, że po wpisaniu ilości, którą chcesz kupić, giełda automatycznie zrealizuje tyle otwartych zleceń sprzedaży, całe Twoje zlecenie zakupu danej kryptowaluty.
Na powyższym przykładzie, gdybyś chciał kupić np. 0.4 BTC, 0.5 BTC czy jakąkolwiek ilość poniżej ~1.43 BTC, to kupiłbyś ją po kursie 32 255 PLN za 1 BTC. Natomiast gdybyś chciał kupić ilość większą, np. ~2.43 BTC, to kupiłbyś 1.43 BTC po kursie 32 255 PLN za 1 BTC oraz 1 BTC po kursie 32 257 PLN za 1 BTC.
Giełda w jednym jak i drugim przypadku (wystawieniu oferty z limitem i szybkiej transakcji) może rozbić Twoje zlecenie na kilka mniejszych, jednak w przypadku oferty z limitem żadne z nich nie przekroczy ustalonego przez Ciebie kursu maksymalnego, podczas gdy przy szybkiej transakcji kupisz daną kryptowalutę po aktualnie wystawionych kursach sprzedaży (’Ask’), bez górnego limitu.
Na ten moment jesteś na etapie weryfikacji konta, więc poczekaj na to, aż BitBay potwierdzi Twoją tożsamość. Możesz teraz ominąć poniższą część, dotyczącą wpłaty środków i przejść kilka akapitów dalej. Jak już będziesz miał pełną możliwość wpłat, przejdź do panelu głównego (’Dashboard’):
a następnie kliknij Wpłaty’:
wybierając w sekcji 'Fiat’ walutę PLN (lub inną, jeśli posiadasz zagraniczne konto):
Na giełdzie BitBay masz możliwość dokonania wpłat w PLN na dwa sposoby – poprzez placówkę Poczty Polskiej lub tradycyjnym przelewem bankowym:
Polecam tę drugą opcję. Otrzymasz wtedy wszelkie dane do przelewu (odbiorcę, numer konta, tytuł), a wpłata zostanie zaksięgowana zgodnie z sesjami systemu Elixir (czyli w ciągu kilku godzin lub następnego dnia roboczego):
Jak wpłata się zaksięguje, zamień ją w całości na BTC, korzystając z opcji 'Szybkiej transakcji’ na rynku BTC/PLN:
Wiesz już jak zarejestrować się na giełdzie, wystawić zlecenie kupna bądź kupić dowolną dostępną kryptowalutę poprzez szybką transakcję. Jeśli już Twoje zlecenie zostanie zrealizowane, w sekcji Portfele:
znajdziesz informację o tym, ile i jakich środków obecnie posiadasz:
Dlatego teraz pora na najważniejszą informację – nigdy nie trzymaj długoterminowo swoich środków na giełdzie. Giełda służy wyłącznie kupieniu BTC, a następnie zamianie posiadanych środków na inną kryptowalutę (wszystkie dostępne na danej giełdzie kryptowaluty są sparowane z BTC). Z uwagi na to, że portfele na giełdach są inaczej zabezpieczone i funkcjonują w nieco inny sposób, aniżeli portfele sprzętowe czy papierowe (off-line), zawsze istnieje ryzyko, że jakaś grupa hakerów zdoła złamać ich zabezpieczenia.
Natomiast jeśli korzystasz z portfela sprzętowego czy papierowego, Twoje środki są w pełni bezpieczne, o ile przestrzegasz podstawowych zasad, takich jak sprawdzenie certyfikatu witryny, przetwarzanie transakcji bez połączenia z Internetem itd. Warto, abyś pogłębił swoją wiedzę w tym temacie, natomiast w tym poradniku skupimy się tylko na tym, byś w bezpieczny sposób zainwestował swoje środki oraz przerzucił je z giełd na odpowiedni portfel kryptowalutowy.
Zanim jednak przejdziemy do założenia portfela off-line czy zamówienia portfela sprzętowego, chciałbym pokazać Ci drugą możliwość zamiany Twoich PLNów na kryptowaluty. Mowa tu o kantorach kryptowalut.
Najbardziej renomowanym serwisem w Polsce wśród wszystkich kantorów pozwalających na kupowanie kryptowalut jest BitCantor.com. Jego ogromnym plusem jest możliwość skorzystania z ekspresowych wpłat (nawet w placówkach Poczty Polskiej), dzięki czemu jesteśmy w stanie nabyć 3 najbardziej popularne kryptowaluty (Bitcoina, Ethereum i Litecoina) w mgnieniu oka – i to bez konieczności weryfikacji tożsamości. Co prawda, limit dla osób niezweryfikowanych (jeśli chodzi o wpłaty) to 4 000 PLN przy jednej transakcji, jednak jest to na tyle duża kwota, że przy kilku pojedynczych płatnościach spokojnie wystarczy na nasze mądre spekulacje.
Są w Polsce dostępne inne serwisy, jak chociażby BitCan.pl, 4coins.pl itd. – nie polecam ich dlatego, że albo mają mniej korzystne kursy niż BitCantor, albo są dużo mniejszymi platformami, z mniejszą ilością funkcji, wsparciem, trudnym do zweryfikowania poziomem zabezpieczeń przed atakami hakerskimi itd.
Ewentualnym zamiennikiem dla BitCantora może być serwis InPay – jest on równie przejrzysty, prosty w obsłudze i jeśli chodzi o renomę rynkową niewiele mu brakuje do rekomendowanego przeze mnie rozwiązania. Jego przewagą może okazać się kurs wymiany (aczkolwiek dla wpłat od niepotwierdzonych użytkowników księguje się on po paru dniach, co może mieć odzwierciedlenie in plus bądź in minus dla Ciebie przy sztywnym kursie), podczas gdy z pewnością brakuje mu jeszcze opcji wpłat ekspresowych.
Zarówno jeden jak i drugi serwis zostały przeze mnie przetestowane, więc możesz z nich śmiało korzystać.
Przejdźmy zatem do głównego interfejsu BitCantora:
Jest on na tyle przejrzysty, że spokojnie byłbyś w stanie zrobić transakcję bez mojej pomocy. Wystarczy, że wpiszesz ilość PLNów, za którą chciałbyś nabyć np. Bitcoina i niżej w okienku wyskoczy Ci przybliżona ilość, którą będziesz mógł nabyć (napisałem przybliżona dlatego, że ostateczny kurs zostanie ustalony dopiero w momencie zaksięgowania Twoich środków). Po kliknięciu przycisku 'Kup’ zostaniesz przeniesiony do okienka realizacji zakupu:
Wystarczy, że wpiszesz tutaj swoje imię i nazwisko, adres e-mail oraz adres portfela (w tym przypadku BTC), na który mają zostać przelane środki. Natomiast raz jeszcze powtórzę, że najlepiej jest tutaj podać adres portfela off-line, jednak jeśli zdecydujesz się na podanie adresu portfela giełdowego – np. tego z BitBay:
pamiętaj, żeby dokonać transakcji wymiany kryptowalut jak najszybciej, a następnie przerzucić swoje środki na portfel sprzętowy lub papierowy.
Teraz przejdźmy do zrealizowania transakcji:
W tym okienku widzisz wszelkie dane, których będziesz potrzebował do wykonania przelewu: numer konta, nazwę odbiorcy, tytuł przelewu itd. Możesz dodatkowo sprawdzić ustalone warunki transakcji, jak przybliżony kurs oraz inne parametry. Jeśli wszystko się zgadza, wykonaj przelew zgodnie z tymi danymi, a już niebawem na Twoim portfelu zostaną zaksięgowane Bitcoiny.
W ten sposób możesz dokonać zakupu kryptowalut z dowolnego konta bankowego, bez konieczności uprzedniej weryfikacji. Aby zakupić kryptowaluty błyskawicznie, musisz zweryfikować swoje konto, a następnie w pierwszym kroku zaznaczyć zamiast 'Zwykły przelew – Elixir’ opcję 'Dotpay – ekspresowa wpłata’.
Pamiętaj jednak, że poprzez serwis BitCantor możesz jedynie wysłać Bitcoina, Ethereum i Litecoina na wskazany adres portfela. Z uwagi na to, że moje typy inwestycyjne, które znajdują się na końcu tej części poradnika to w głównej mierze inne projekty, aniżeli te wymienione powyżej, potraktuj BitCantor jako dodatkową opcję, z której możesz skorzystać w razie pilnej potrzeby lub przy konieczności wykonania anonimowej transakcji.
I to by było na tyle, jeśli chodzi o zamianę naszej rodzimej waluty fiducjarnej na kryptowaluty. Z serwisami dostępnymi obecnie na rynku jest to naprawdę proste, intuicyjne i zajmuje nie więcej, aniżeli kilka kliknięć myszką.
W momencie, w którym Twoje konto na BitBay’u jest weryfikowane, przejdźmy do rzeczy, którą powinieneś zrobić zanim zaczniesz inwestować swoje pieniądze, a co często użytkownicy giełd robią na samym końcu, o ile w ogóle.
Jak Zabezpieczyć Przechowywane Kryptowaluty
Mowa tutaj o założeniu portfela off-line. Z wcześniejszych części poradnika powinieneś pamiętać, że każdy portfel kryptowalutowy składa się z dwóch ciągów znaków. Jednym dzielisz się z innymi użytkownikami, by mogli oni wysłać Tobie środki, a drugiego nie udostępniasz nikomu, gdyż pozwala on na zatwierdzenie dowolnej transakcji, a co za tym idzie – na pełną kontrolę nad Twoimi środkami. Portfeli możesz mieć dowolną ilość, przy czym każdy z nich będzie zabezpieczony innym kluczem prywatnym.
Najpierw, założysz portfel do przechowywania Bitcoinów, następnie drugi dla Ethereum oraz innych kryptowalut i tokenów.
Wejdź zatem na tę stronę – BitAddress.org i jak już otworzysz ją w swojej przeglądarce, kliknij prawym przyciskiem myszy w dowolnym miejscu na stronie i wybierz opcję 'Zapisz jako’:
Zapisz stronę bitaddress.org w dowolnym miejscu na swoim dysku (np. na Pulpicie) i rozłącz połączenie z Internetem:
Następnie kliknij dwukrotnie na plik, który zapisałeś, a w Twojej domyślnej przeglądarce powinna pojawić się strona w wersji off-line:
Charakteryzuje się ona tym, że w pasku adresu widnieje ścieżka do Twojego pliku na dysku, a nie adres internetowy.
Jak strona się otworzyła, poruszaj myszką w losowy sposób bądź poklikaj w dowolnych miejscach – pozwoli to na randomizację danych wejściowych do funkcji. Jak już osiągniesz poziom 100%, Twoim oczom ukaże się następujący widok:
Jest to Twój własny, papierowy portfel Bitcoinów. Z lewej strony widnieje Twój adres publiczny, który możesz udostępniać każdej osobie, z którą chcesz przeprowadzić transakcję. Natomiast po prawej stronie jest zapisany Twój klucz prywatny, którego nie udostępniaj absolutnie nikomu, gdyż pozwala on na wypłatę środków z portfela.
Możesz również skorzystać z opcji 'Paper Wallet’ i wydrukować portfel w nieco bardziej przyjaznej formie, która pozwala dodatkowo na dodanie do niego drugiego stopnia zabezpieczeń – czyli hasła.
Wystarczy, że po kliknięciu 'Paper Wallet’ zaznaczysz opcję BIP38 Encrypt i w polu Passphrase wpiszesz dowolne, silne hasło (tutaj widniejące jako mojplanb) i klikniesz 'Generate’:
Dzięki zabezpieczeniu BIP38, nawet jeśli ktoś nieuprawniony uzyska dostęp do Twojego klucza prywatnego, nie będzie mógł dokonać żadnej transakcji bez znajomości Passphrase – dlatego tak kluczowym jest tutaj to, abyś je zapamiętał lub zapisał i przechowywał w bezpieczny sposób. Bez tego hasła odzyskanie środków będzie praktycznie niemożliwe.
Wydrukuj tę stronę i schowaj ją w bezpieczne miejsce (najlepiej tam, gdzie trzymasz inne kosztowności), możesz także wydrukować dwie kopie i trzymać je w dwóch niezależnych lokalizacjach. Polecam Ci także zalaminować wydrukowaną kartkę bądź schować ją w odporny na wodę woreczek. Dzięki temu unikniesz możliwości łatwego zniszczenia Twojego portfela.
Inną stroną, która pozwala na generowanie portfeli dla Bitcoina jest BitcoinPaperWallet – sposób korzystania z tego serwisu jest właściwie identyczny, różnią się one między sobą graficzną reprezentacją portfela (BitcoinPaperWallet daje więcej możliwości edycji wyglądu, włącznie z wbudowanym wyglądem 'świątecznym’). Z uwagi na powyższe, wypróbuj obydwu i wybierz serwis, który najbardziej Ci odpowiada.
Masz już gdzie przechowywać swoje Bitcoiny (założenie portfela jest niezwykle proste, prawda?), czas na pozostałe kryptowaluty i tokeny!
Portfel na nie stworzysz przez MyEtherWallet – jest to projekt z otwartym kodem źródłowym, który obecnie dorobił się nawet aplikacji na Androida i iOS (bardzo czytelnej, przejrzystej i – co najważniejsze – bezpiecznej). Jest ciągle rozwijany, więc zdecydowanie polecam Ci jego wybór.
Poniższy film ilustruje krok po kroku jak założyć portfel poprzez stronę MyEtherWallet w wersji on-line oraz uzyskać do niego łatwy dostęp poprzez rozszerzenie w przeglądarce Chrome:
Tak jak wspominam w powyższym materiale, całą operację tworzenia portfela możesz wykonać również off-line (wystarczy ściągnąć najnowszą wersję etherwallet-v*.zip z tej strony, odłączyć komputer od Internetu i wykonać całą operację według instrukcji powyżej – strona działa identycznie jak w wersji on-line). Da to Tobie stuprocentową pewność bezpieczeństwa Twoich środków – aczkolwiek póki wchodzisz na MyEtherWallet, wpisując adres ręcznie lub przez wyszukanie go w Google i sprawdzasz certyfikat (czyli kłódkę obok adresu, która powinna być zielona), wszystko powinno być w porządku.
W tym momencie, o ile zrobiłeś wszystko zgodnie z instrukcjami powyżej, masz już konto na giełdzie BitBay, założony portfel dedykowany Bitcoinowi, a także drugi dla Ethereum i innych tokenów.
Najważniejsze Giełdy Zagraniczne
Teraz tylko pozostało Ci zarejestrowanie się na kolejnych trzech giełdach!
Widzę już ogromną radość w Twoich oczach oraz uśmiech na twarzy z powodu 234-ej rejestracji w dniu dzisiejszym, jednak musisz zdać sobie sprawę z tego, że giełdy kryptowalutowe działają podobnie do giełd tradycyjnych.
Na przykład na GPW (czyli Giełdzie Papierów Wartościowych) w Warszawie jest notowanych na ten moment 476 spółek, z czego żadna z nich nie pochodzi z USA czy Szwajcarii. Czy to oznacza, że w USA i Szwajcarii nie ma spółek, które chciałyby pozyskać kapitał poprzez emisję akcji? Ależ oczywiście, że są! Tylko ich akcje nie są dostępne na wszystkich giełdach na świecie, a tylko na wybranych.
Na rynku kryptowalut jest podobnie – giełdy mają w swojej ofercie określone kryptowaluty, a akurat wyselekcjonowane przeze mnie projekty znajdują się na trzech różnych: Binance, Bittrex i KuCoin. Na szczęście rejestracja na nich to tak naprawdę podanie adresu e-mail i hasła oraz aktywacja konta.
Poniższe instrukcje zawarte są również w filmie instruktażowym dotyczącym rejestracji na giełdzie BitBay. Jeśli dokonałeś już rejestracji na wszystkich giełdach wymienionych w Poradniku, możesz je pominąć.
Wejdź na stronę główną giełdy Binance. Wybierz 'Register’ w prawym górnym rogu:
Następnie zostaniesz poproszony o podanie wspomnianych wcześniej danych:
A później o weryfikację konta:
Po kliknięciu w link aktywacyjny, znajdujący się w wiadomości, którą powinieneś był otrzymać na podany adres e-mail, możesz się zalogować na swoje konto:
Podobnie sprawa wygląda z rejestracją na giełdzie Bittrex – klikasz 'Register’:
Następnie podajesz swoje dane:
I aktywujesz konto.
Analogicznie postępujesz na giełdzie KuCoin – najpierw 'Sign Up’:
Następnie wyrażasz zgodę na warunki korzystania z serwisu:
Podajesz swoje dane:
I aktywujesz konto poprzez kliknięcie w link aktywacyjny znajdujący się w Twojej skrzynce (co jest istotne w przypadku giełdy KuCoin, wiadomości od nich mogą wpaść do Twojej skrzynki SPAM, sprawdź więc ją zanim klikniesz 'Resend an email’).
Cały proces rejestracji na wyżej wymienionych giełdach zagranicznych nie zajmie Ci więcej niż 5 minut. Jak już aktywujesz na nich konta, włącz aplikację Google Authenticator w swoim telefonie i na każdej z giełd włącz uwierzytelnianie dwustopniowe.
Zrobisz to, wchodząc w 'Account’ lub 'Settings’ (w zależności od tego, na jakiej giełdzie aktualnie się znajdujesz) i włączając Google Authentication (Binance), Two-Factor Authentication (Bittrex) i Google 2-Step (KuCoin). Pamiętaj, by za każdym razem wydrukować wygenerowany kod QR wraz z resztą danych, aby w razie zgubienia czy zniszczenia telefonu móc przywrócić sobie dostęp do giełd w prosty sposób.
Czy To Na Pewno Dobry Czas Na Inwestycję?
Gdy piszę te słowa jest godzina 00:32, jednak ani trochę nie chce mi się spać! I to mimo tego, że od ponad 19 godzin jestem na nogach, a za sobą mam intensywny tydzień publikacyjny, podczas którego 'udało mi się’ zaznać średnio 4-5 godzin snu dziennie.
Skąd tyle energii? Cóż, zabrzmi to może patetycznie, ale zależy mi na Tobie, jako Czytelniku. Chcę przekazać Ci najlepszą możliwą jakość, a także podzielić się z Tobą wiedzą i doświadczeniem, które (niekiedy w bólach) zdobyłem.
To wszystko sprawia, że ogromnie angażuję się we wszystko, co związane jest z projektem MPB – a wgląd w moje inwestycje jest jego najważniejszą częścią.
Jeśli urodziłeś się zbyt późno, by skorzystać z dot-com-boomu, jeśli nie kupiłeś Bitcoina po 2 USD (albo kupiłeś, ale sprzedałeś za 30 USD), to stoi właśnie przed Tobą ogromna szansa na to, by niewielki depozyt przeistoczyć w kolosalne pieniądze!
Żaden rynek nie odniósł takich wzrostów jak rynek kryptowalut przez ostatnie kilka lat. W 2017 roku token rozliczeniowy wypuszczony przez giełdę Binance (BNB) wzrósł o 8 022%. ZCoin natomiast pozwolił inwestorom zarobić oszałamiające 22 900% w analogicznym okresie! Inwestując 300 zł w ZCoin nieco ponad rok temu, miałbyś na Nowy Rok prezent w postaci 68 700 PLN na swoim koncie.
Jeśli nie słyszałeś o wyżej wymienionych projektach, nic dziwnego – 99,99% osób o nich nie słyszało. Co jednak nie zmienia faktu, że część inwestorów, rozgrywając mądrze swoje środki, dorobiła się już fortuny.
Czy jednak na rynku kryptowalut jest jeszcze miejsce dla nas? I czy jest szansa na to, by odnotować podobne zyski w nadchodzącym roku? Pewnie, że tak!
O ile łączna wartość całego rynku kryptowalut to na dzień dzisiejszy nieco ponad 177 MLD USD, jest to kropla w morzu pieniędzy, które są w obrocie inwestycyjnym na świecie. Sam rynek złota jest ponad 100-krotnie większy, niż market cap Bitcoina, a co tu dopiero mówić o innych kruszcach, towarach czy papierach wartościowych…
Niech Cię jednak nie zmyli ta 'niewinność’ rynku krypto – gdyż nie tylko my zauważyliśmy te astronomiczne zyski. Peter Thiel, współzałożyciel PayPala i pierwszy zewnętrzny inwestor w Facebooka, Marc Andreessen (ten od Netscape’a) czy Richard Branson (Virgin Air) – wszyscy dorzucili swoje “trzy grosze” do łącznej kwoty 3,9 MLD USD zainwestowanych w blockchainowe start-upy.
Co jednak istotne, banki również interesują się tym rynkiem – JP Morgan, Barclays, Citigroup czy nawet Goldman Sachs już ustawiają się w kolejce, by przeznaczyć część swoich środków na inwestycje. To są kolejne MLD USD, które popłyną szerokim strumieniem, a gdy market cap wszystkich kryptowalut urośnie do odpowiedniego poziomu…
Cóż, nie bez powodu w Kongresie w USA trwa poważna debata nad regulacjami rynku kryptowalut, gdyż instytucje państwowe w tym kraju mogą inwestować tylko na rynkach, które spełniają określone kryteria.
Dorzućmy do tego całe Wall Street i nagle okaże się, że przy drobnej alokacji funduszy dużych graczy rynek wzrośnie minimum kilkukrotnie. Przy ograniczonej podaży kryptowalut (w końcu nie można ich dodrukować) i fakcie, że większość ludzi trzyma je na portfelach, musi się to odbić na cenie, która powinna wystrzelić do góry.
Jak jednak zidentyfikować okazje inwestycyjne? W końcu na rynku dostępnych jest ponad 2300 projektów…
Dobrze by było, gdyby ktoś całą żmudną pracę związaną z wyszukaniem perełek zrobił za Ciebie… I to najlepiej ktoś, kto zna się na tym rynku i sam na nim inwestuje… Znasz kogoś takiego? 😉
OK, dobra… masz mnie! Pozwól mi tylko małym słowem na zakończenie tej części powiedzieć Ci, dlaczego poniższe projekty są wyjątkowe.
Kryptowaluty są środkiem wymiany wartości, jednak fakt, że są także programem komputerowym sprawia, że docelowi użytkownicy powinni rozpatrywać je pod kątem użyteczności oraz dodatkowych zastosowań.
Baht tajski jest użyteczny właściwie tylko na terenie Tajlandii. Kryptowaluty natomiast, dzięki byciu zdecentralizowanymi systemami, mogą swoją użytecznością objąć każdą osobę na świecie. Rynek docelowy jest więc nieporównywalnie większy, aniżeli w przypadku tradycyjnych walut.
Co więcej, analizując poszczególne projekty, nie możemy brać po uwagę tylko kwestii związanych z wymianą wartości (np. szybkości transakcji), ale wszelkie inne aspekty i potencjalne zastosowania danej technologii – bo blockchain daje ogromne możliwości!
Dlatego poniższe typy inwestycyjne opierają się na odpowiednim researchu każdego z nich (co trwało dobre kilka miesięcy pracy po godzinach – a które dla Ciebie w ramach podziękowania w budowaniu społeczności Czytelników MPB oddaję za darmo) oraz motywowane są użytecznością, jaką prezentują dane kryptowaluty / tokeny.
Bez zbędnego przedłużania – zaczynamy!
Mój Portfel Inwestycyjny
Zanim zaczniemy, powtórzę raz jeszcze: treści zawarte w tym poradniku oraz materiałach z nim powiązanych nie stanowią rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, lub ich emitentów (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715). Wszelkie decyzje inwestycyjne należą do Ciebie, a poniższe rekomendacje traktuj jako moją prywatną opinię.
Składnik mojego portfela nr 1: Bitcoin (BTC)
Do jakiej wartości go kupować: 20 000 USD, czyli mniej więcej do poziomu ostatnich szczytów (i wykręconego ATH)
Giełda, na której kupisz BTC: BitBay
Kantor wymiany PLN na BTC: BitCantor
Przechowuj na: BitAddress lub BitcoinPaperWallet
Chyba nie sądziłeś, że go tutaj nie uwzględnię? Nawet jeśli jesteś laikiem, o Bitcoinie z pewnością słyszałeś. Na ten moment jest to najbardziej popularna, zaufana kryptowaluta.
Coraz więcej punktów usługowych wprowadza możliwość płatności w Bitcoinach (wliczając w to Amazon, Wal-Marta czy Starbucksa), a sam Bitcoin stał się 'walutą rezerwową’ dla całego rynku kryptowalutowego, co nawet w przypadku nadejścia ery tzw. kryptowalut drugiej fali (czyli projektów, które mogą zdominować rynek jak niegdyś studencki Google zdominował Yahoo!, będąc firmą drugiej fali dot-com boomu) stawia go w uprzywilejowanej pozycji.
Każda kryptowaluta jest sparowana z Bitcoinem i tak jak w świecie międzynarodowym wyceniamy poszczególne aktywa w dolarze amerykańskim, tak w świecie kryptowalut poszczególne projekty wyceniamy w Bitcoinie i raczej ciężko będzie to podważyć.
Poza tym, trzy poważne argumenty przemawiają za Bitcoinem – ograniczona ilość, ETFy oraz 'Wilki z Wall Street’.
Zacznijmy od ilości – Bitcoin od samego początku był ograniczony do 21 000 000 'wyprodukowanych’ sztuk, przy czym jego wydobycie jest z góry określone czasowo. Poza tym, duzi gracze nie skupują Bitcoinów na giełdach (sztucznie zawyżyłoby to chwilową cenę), a poprzez brokerów. Jednak już na ten moment podaż jest niska – jako, że ponad 80% z wszystkich Bitcoinów jest w posiadaniu osób, które mają jedno nastawienie – HODL!
Idźmy dalej.
ETFs (czyli Exchange-Traded Funds) to fundusze inwestycyjne odzwierciedlające dany indeks (np. złota). W Marcu zeszłego roku SEC oddalił wniosek braci Winklevoss o założenie Bitcoin Trust ETF, czyli funduszu odzwierciedlającego ruchy Bitcoina. Niemniej jednak w międzyczasie Chicago Mercantile Exchange, Chicago Board Options Exchange i LedgerX dostały zgodę na wprowadzenie opcji (futures) Bitcoina. Opcje są pierwszym krokiem do zalegalizowania pierwszego ETF-a, a w kolejce wespół z braćmi Winklevoss stoi ponad 20 kolejnych projektów.
Ostatnim argumentem jest narracja, która zaczyna płynąć wprost z Wall Street. Wiem, że nie raz mogłeś słyszeć o tym, że Bitcoin to bańka, że trzeba zabierać pieniądze czym prędzej… Pamiętaj jednak, że szum medialny to jedno, a konkretne ruchy inwestycyjne – drugie.
Bitcoin zyskuje na popularności wśród 'rekinów’, gdyż nie jest skorelowany z żadnymi aktywami, które znamy na co dzień.
Oznacza to mniej więcej tyle, że jeśli ceny ropy, nieruchomości, kruszców i innych aktywów spadają, ruch Bitcoina nie jest z nimi powiązany (jak choćby teraz, gdy podczas pikujących indeksów z DJI na czele, Bitcoin po pierwszej panice odbił dość mocno). Dla inwestorów z Wall Street jest to dość ważnym wskaźnikiem – w końcu zabezpiecza ich interesy nawet w przypadku nagłego obrotu spraw. Poza tym, cała gromada 'wilków’ już zaczyna myśleć nad dywersyfikacją swojego portfolio (jakby nie patrzeć – możliwości na rynkach są dość ograniczone) – a to oznacza potężny napływ gotówki.
Szacuje się, że przy obecnej kapitalizacji rynku zaledwie 3%-5% pieniędzy instytucjonlanych, które mogą napłynąć na rynek powinny zwiększyć jego wielkość minimum 5-krotnie. Zakładając nawet lekki spadek domniacji BTC, jego cena docelowa w najbliższym czasie może osiągnąć poziom 35 000 – 57 000 USD (przy ostrożnych kalkulacjach i różnych wariantach).
Wspomina o tym także CEO Coinbase’a, jednej z większych giełd w Stanach Zjednoczonych:

Z uwagi na powyższe, Bitcoin to mój pierwszy typ.
Po udanej weryfikacji, zaloguj się na swoje konto na BitBay’u i wpłać kwotę, którą jesteś w stanie zaryzykować (nie powinno to być więcej, aniżeli 3%-5% Twoich całkowitych oszczędności).
Połowę środków przelej na portfel papierowy (który już wygenerowałeś), podając jego adres w polu 'Wyślij do’:
…i zapomnij o tych Bitcoinach na kilkanaście miesięcy, a najlepiej do emerytury ;). Reszta posłuży nam do zamiany na pozostałe projekty.
Rekomendacja nr 2: Dragonchain (DRGN)
Do jakiej wartości go kupować: 3-4 USD
Giełda, na której kupisz DRGN: KuCoin
Przechowuj na: MyEtherWallet
Z pewnością znasz Myszkę Miki i Psa Pluto – ale tak jak każdy z nas doskonale wie, czym jest Disney, tak mało kto kojarzy tę firmę z technologią blockchain.
Disney kilka lat temu stworzył platformę Disney Open Source Project, która miała na celu wzmocnienie pozycji już istniejących projektów Open Source. Jest tam wiele ciekawych inicjatyw programistów z całego świata, jednak projektem, który zdecydowanie wyróżnia się spośród reszty jest Dragonchain.
Jest to projekt, który ma wiele różnych zastosowań – z główną ideą ochrony aktywów, danych i praw autorskich firm na czele.
Poprzez stworzenie gotowych rozwiązań opartych na smart contracts, czyli swego rodzaju inteligentnych umowach w wersji elektronicznej, Dragonchain pozwala na szybką integrację biznesu z technologią blockchain.
Disney upatruje w tym projekcie sposobu na zarządzanie prawami autorskimi m.in. do wydawanych przez siebie tytułów, a także do systemów identyfikacji w ramach prowadzonej działalności.
Co jest warte uwagi, Dragonchain posiada swój unikalny Marketplace, który docelowo będzie miejscem do nawiązania współpracy z programistami czy skorzystania z gotowych, przygotowanych rozwiązań i bibliotek.
Ponadto, funkcjonuje już jeden projekt wykorzystujący architekturę Dragonchaina, a nazywa się on Look Lateral. Niegdyś magazyn traktujący o trendach, a dzisiaj projekt, który chce zmienić branżę handlu dziełami sztuki poprzez wprowadzenie elektronicznej weryfikacji autentyczności.
W kolejce jest ustawionych ponad 200 kolejnych projektów do weryfikacji, więc oczekuję, że Dragonchain rozwinie się dość znacząco w nadchodzących latach.
Kwota inwestycji w ten projekt z Twojej strony nie powinna przekroczyć 300 – 500 PLN lub jeśli dysponujesz większym budżetem, 2 000 – 3 000 PLN.
Przelej część Twoich środków z giełdy BitBay na giełdę KuCoin (na niej dostępny jest Dragonchain). Zrobisz to w bardzo prosty sposób – wchodząc na BitBay w sekcję 'Wypłaty’ i przechodząc na portfel BTC:
i podając w polu 'Wyślij do’ adres portfela z giełdy KuCoin (znajdziesz go w sekcji 'Deposit’ zakładki 'Assets’):
Jak już środki pojawią się na Twoim portfelu na giełdzie KuCoin, znajdź w zakładce 'Markets’ parę DRGN/BTC, kliknij w zielony napis 'Buy’:
i w okienku, które się pojawi kliknij sugerowaną cenę 'Ask’, potwierdzając następnie transakcję kodem z aplikacji Google Authenticator. Klikasz przycisk 'Buy’ z otwartego okienka i po sprawie – Twoje zlecenie kupna powinno zostać przetworzone dość szybko.
Nie raz w tej części poradnika radziłem Tobie, byś nie trzymał swoich środków na giełdzie – dlatego dobrze by było, gdybyś z każdej giełdy (KuCoin, Bittrex i Binance) przelał swoje tokeny na MyEtherWallet.
Zrobisz to w niesamowicie prosty sposób – wystarczy, że zalogujesz się do MyEtherWallet i klikniesz 'Add’ z prawej strony swojego portfela przy skrótach wszystkich składników mojego portfela (DRGN z tej części oraz pozostałych z części bonusowej).
MyEtherWallet doda 'miejsce’ na owe tokeny – a Ty będziesz mógł dokonać wypłaty z każdej z giełd, podając jako adres do wpłat adres Twojego portfela MyEtherWallet (tokeny dodadzą się do niego automatycznie).
Wypłata środków z giełdy jest bardzo prosta, wystarczy wejść w sekcję 'Withdrawal’ analogicznie do tego, jak postępowałeś przy wchodzeniu w sekcję 'Deposit’ i w miejscu 'Address’ podać na każdej z giełd adres portfela MyEtherWallet.
Niektóre z giełd będą wymagać dodatkowego potwierdzenia (np. poprzez wpisanie kodu z aplikacji Google Authenticator) – jest to podyktowane względami bezpieczeństwa, których zdecydowanie nie powinieneś lekceważyć.
Jeśli wolisz instrukcję przestawioną 'na żywo’, skorzystaj z tego materiału:
Bonus Do Poradnika
Dowiedziałeś się wiele na temat tego, jak funkcjonuje pieniądz i dlaczego kryptowaluty cały jego obieg mogą zmienić nie do poznania. Poznałeś też mocne strony Bitcoina jako środka wymiany, a także uzyskałeś wgląd w inny projekt, który ma solidne podstawy do rozwoju w świecie blockchaina. Czy to już koniec? Oczywiście, że nie!
Świat kryptowalut jest znacznie, znacznie bardziej złożony, aniżeli może Ci się na ten moment wydawać. Dlatego przygotowałem dla Ciebie specjalny materiał bonusowy, w którym:
- Poznasz sprzęt, na którym będziesz mógł przechowywać swoje kryptowaluty off-line
- Przeczytasz o najpopularniejszych faktach i mitach dotyczących kryptowalut
- Zdradzę Ci kilka ciekawych miejsc w sieci, dzięki którym będziesz na bieżąco
- A także… a właściwie, przede wszystkim – poznasz kolejne projekty ze świata blockchain, w które osobiście zainwestowałem swój kapitał, a które mają bardzo duży potencjał
Wystarczy, że zapiszesz się poniżej na mój newsletter, a w ciągu kilku sekund otrzymasz dostęp do całego materiału bonusowego, który dla Ciebie przygotowałem. Oprócz dostępu do tej unikatowej wiedzy, od czasu do czasu będę wysyłał Ci wiadomość o najnowszym artykule, wydarzeniu na MPB lub wyjątkowej okazji inwestycyjnej. Obiecuję 100% konkretów i absolutnie ZERO spamu.