Piszę ten artykuł w dość ciekawym momencie – od samego początku jestem ogromnym sceptykiem, jeśli chodzi o rzekomą pandemię. Nawet wprost nazwałem ją PLANdemią. I żeby nie być posądzonym – zgodnie z ostatnimi 'standardami’ – o bycie płaskoziemcą czy foliarzem, informuję iż urodziłem się w Grodzie Kopernika, więc nikt jak ja nie wierzy w to, że Ziemia płaska NIE JEST! Co więcej, jestem ogromnym zwolennikiem wykorzystania technologii błyskawicznego przesyłu danych, gdyż według mnie tylko w ten sposób nasz gatunek będzie w stanie pokonać obecną barierę informacyjną.
Dlatego wszystko, co poniżej przeczytasz wynika z czystej syntezy danych, które spływają do mnie ze świata i do których dostęp ma tak naprawdę każdy. Owa synteza doprawiona jest szczyptą logicznego myślenia i nie chciałbym, aby jakakolwiek dyskusja wokół pozwolenia na posiadanie broni w Polsce oscylowała wokół ’Ale ludzie umierają! Pandemia to prawda!’. Obecne wydarzenia są dla mnie tłem, którego nie mogę pominąć z uwagi na tematykę bloga – ale decyzja o uzyskaniu licencji i następnie pozwolenia na broń powinna uwzględniać wszystkie, nawet te najbardziej zindywidualizowane czynniki.
Ten artykuł jest kontynuacją wpisu, który zamieściłem w Czerwcu 2020 roku na MPB. Pierwszą część przeczytasz tutaj: Posiadanie broni w Polsce z George’em Floydem w tle (cz. I)
Tyle słowem wstępu. Przejdźmy więc do tego, co jest zawarte w tytule tego artykułu – czyli licencji sportowej.
Otóż aby posiadać broń w Polsce, musisz zapisać się do klubu bądź stowarzyszenia i wyrobić licencję na broń. Co prawda możliwym jest uzyskanie również pozwolenia na broń do obrony osobistej, jednak wymogi dotyczące spełnienia przesłanek opisanych w ustawie, a dotyczących ochrony osobistej sprawiają, że ubiegać się o nie będą mogły wyłącznie osoby z bliskiej rodziny polityków wysokiego szczebla lub same będące takimi osobami. Podobnie pominę uzyskanie pozwolenia na broń do celów pamiątkowych czy rekonstrukcji historycznych – gdyż w swojej formie i definicji nie oferują one żadnych praktycznych walorów, które w sytuacji ewentualnego zagrożenia są niezbędne, potencjalnym chętnym. Dlatego te warianty zupełnie pominę w dalszej części.
Wracając do samej licencji – może to być licencja szkoleniowa, myśliwska, kolekcjonerska i sportowa. Tytuł tego artykułu wprost mówi nam, w jakim kierunku będę namawiać Cię, abyś poszedł. Dlaczego?
Są ku temu dość istotne powody.
Licencja szkoleniowa tyczy się profesjonalistów, więc z samej nazwy nie jest ona skierowana do osób nieposiadających obecnie broni ani jakiegokolwiek wyszkolenia.
Licencja myśliwska (łowiecka) ma dość istotne ograniczenia dotyczącego tego, jaką broń będziemy mogli zakupić.
Natomiast licencja kolekcjonerska, o ile takowych ograniczeń nie posiada, to jej właściciele muszą liczyć się z tym, iż nie będą mogli nosić przy sobie naładowanej broni. W tym przypadku noszony pistolet, karabin czy strzelba będą musiały być rozładowane (bez naboju w komorze), a magazynek przechowywany oddzielnie. Wyobraź sobie więc sytuację zagrożenia, w której musiałbyś dobyć broni, ale by jej użyć musiałbyś ją wpierw załadować. Po pierwsze, są to cenne sekundy, przez które będziesz narażony na niebezpieczeństwo; po drugie, załadowanie broni magazynkiem w sytuacji zagrożenia nie jest wcale takie proste, jak się wydaje i możesz zwyczajnie – mimo godzin spędzonych na strzelnicy – nie zrobić tego właściwie lub na tyle sprawnie, by móc z broni skorzystać w odpowiednim momencie.
Licencja sportowa jest natomiast wolna od wszelkich wad pozostałych licencji:
- Wybór broni sportowej jest niemal nieograniczony – reguluje to punkt 4 (4.4) Ustawy o broni i amunicji, którzy przekładając na język laika, pozwala nam zakupić pistolety, strzelby, karabinki (jak AR15 czy AK, w wersji bez możliwości strzelania ogniem samoczynnym) czy karabiny snajperskie (choćby takie jak radziecki Dragunov; kto grał w Operation Flashpoint ten zna!)
- Broń sportową możesz nosić naładowaną
- Jest ona dostępna dla każdego, bez względu na jakiekolwiek szczególne okoliczności
Dlatego też poniżej uzyskasz informację o tym, jak obecnie w Polsce otrzymać licencję sportową oraz pozwolenie na broń z tego właśnie tytułu.
Pierwszym krokiem, jaki powinieneś zrobić to zapisać się do klubu strzeleckiego (sportowego) zrzeszonego w Polskim Związku Strzelectwa Sportowego. Pełną listę aktualnych klubów znajdziesz na stronie PZSS: lista klubów strzelectwa sportowego. Będzie się to wiązać z opłaceniem składki członkowskiej oraz uiszczenia opłaty wpisowej, których wysokość oscyluje w granicach 300 – 1 000 PLN łącznie, w zależności od województwa i konkretnego klubu. Osobiście zapisany jestem do klubu 'Klub Strzelectwa Sportowego „Vis” LOK w Gostyniu’ i zdecydowanie polecam go osobom z Wielkopolski, gdyż każdy członek traktowany jest tam jak rodzina.
W takim klubie musisz odbyć swego rodzaju staż, który trwa minimum 3 miesiące. W trakcie tego stażu uczysz się wszystkich najważniejszych zagadnień dotyczących broni: teorii, obsługi, zasad bezpieczeństwa i poruszania się na strzelnicy.
Ten element jest o tyle istotny, że na egzaminie (o którym napiszę za chwilę) dużą wagę kładzie się na wszelkie kwestie związane z zachowaniem zasad bezpiecznego strzelania. Odłożenie lub naładowanie broni w nieodpowiednim momencie bądź nieprawidłowe zachowanie w trakcie jej zacięcia spowoduje dyskwalifikację i konieczność powtórki egzaminu – stąd do owego stażu warto podejść naprawdę sumiennie.
Po wyrobieniu 3-miesięcznego stażu możesz ubiegać się o Patent Strzelecki. Aby go uzyskać, musisz zostać przebadany przez lekarza medycyny sportowej (koszt około 50 PLN) oraz opłacić 400 PLN za sam egzamin. Organizowane są one kilka razy do roku, więc od momentu przystąpienia do klubu do egzaminu powinno minąć około 6-ciu miesięcy. Zdecydowanie wykorzystaj ten czas na ćwiczenia na strzelnicy!
Tak jak pisałem wcześniej, nie samo strzelanie jest istotne. Pod okiem instruktora poznasz wszelkie zasady dotyczące bezpiecznego poruszania się na strzelnicy oraz samej procedury strzelania, zgodnej z wymogami egzaminacyjnymi. Uwierz mi, podczas egzaminu stres jest nieodzowny i dopiero mechaniczne powtórzenie kilkadziesiąt razy procedur zgodnie z wymogami jest gwarantem tego, że na egzaminie nie dasz ciała i będziesz mógł skupić się na tym, aby trafić w cel.
Oczywiście, sam egzamin ma również część teoretyczną, na którą składa się wiedza na temat Ustawy o Broni i Amunicji oraz strzelectwa sportowego – i osobiście uważam, że poza podchwytliwością odpowiedzi (np. użycie 4 synonimów jednego słowa, z których tylko jedno występuje w ustawie), nie stanowi on jakiegokolwiek większego wyzwania.
Po zaliczeniu części teoretycznej, przystępujemy do egzaminu praktycznego, na który składa się:
- Strzelanie z pistoletu (pozycja stojąca, 25 m od tarczy)
- Strzelanie z karabinu (pozycja leżąca, z podpórką, 50 m od tarczy)
- Strzelanie ze strzelby (strzelanie do rzutków)
Oczywiście, można na egzaminie zdawać tylko jedną bądź dwie dyscypliny, jednak nie ma to ekonomicznego sensu – rozszerzenie patentu to koszt 200 PLN, podczas gdy jeden egzamin poprawkowy będzie nas kosztował tylko 100 PLN. Zdecydowanie więc polecam zdawać od razu cały pakiet, gdyż niekiedy będziemy mogli przystąpić do poprawki od razu, na miejscu!
W trakcie samego strzelania ważniejsze jest osiągnięcie odpowiedniego skupienia (tj. odległości pomiędzy poszczególnymi przestrzelinami, czyli dziurami po kulach), aniżeli uzyskanie wartości punktowej strzałów. Słowem, możemy trafić na obrzeżach tarczy, ale jeśli 4 z 5-ciu strzałów znajdą się w okręgu o średnicy 15 cm (pistolet) lub 5 cm (karabin), egzamin na pistolet czy karabin zostanie uznany za zaliczony.
Strzelanie ze strzelby to nieco odmienna kwestia – ale przynosi ona sporo radochy i wbrew pozorom ustrzelenie 3 z 5-ciu rzutków wcale takie trudne nie jest.
Małą podpowiedzią ode mnie jest to, że warto zdawać egzamin latem bądź w przypadku 'sesji zimowej’ w pierwszej kolejności zdawać pistolet i karabin. Na klubowych strzelnicach konkurencja strzelby jest niekiedy usytuowana na zewnątrz i przemarznięcie staniem w kolejce oraz samą konkurencją sprawi, że nasza celność przy pozostałych dwóch konkurencjach będzie nieco niższa (a ewentualna rozgrzewka może nam podnieść tętno, którego wysoka wartość również nie jest zbytnio pożądana przy strzelaniu precyzyjnym).
Wszelkie informacje szczegółowe dotyczące części teoretycznej oraz praktycznej uzyskasz pod tym linkiem: Patent Strzelecki.
Mając egzamin za sobą, uzyskamy Patent Strzelecki, który otwiera nam drogę do uzyskania Licencji Sportowej na broń palną – którą otrzymujemy na wniosek (wysłany do klubu). Jest ona wydawana na rok i utrzymanie jej na rok kolejny wymaga od nas udziału w zawodach strzeleckich.
Jeśli zdawałeś komplet i Twój Patent Strzelecki obejmuje 3 dyscypliny (tj. pistolet, karabin i strzelbę) powinieneś zgromadzić 8 tzw. komunikatów – dają to 4 starty w dyscyplinie głównej (domyślnie jest to pistolet) oraz po 2 dla karabinu i strzelby.
Powyższe można zgromadzić startując w 2 czy 3 zawodach organizowanych na terenie całej Polski, przy czym dojazd, ewentualne zakwaterowanie, wyżywienie, amunicja oraz opłata startowa leżą po Twojej stronie. W kwestii samej broni – najlepiej na zawodach posiadać własną, jednak w przypadku jej braku możesz ją z Licencją Sportową pożyczyć od innego miłośnika bądź skorzystać z tej możliwości bezpośrednio na zawodach.
Mając wydaną Licencję Sportową, możesz wreszcie ubiegać się o oficjalne pozwolenie na broń palną.
Wystarczy zgromadzić odpowiednie dokumenty – wymienione na stronie każdej Wojewódzkiej Komendy Policji – oraz poddać się badaniom: testowi psychologicznemu, rozmowie z psychiatrą, matrycom Ravena oraz rozmowie z lekarzem orzecznikiem. Lista lekarzy z odpowiednimi uprawnieniami dostępna jest na stronie każdego Wydziału Postępowań Administracyjnych danej Komendy Wojewódzkiej.
Po pozytywnych badaniach wystarczy złożyć wniosek do Wydziału Postępowań Administracyjnych danej komendy (gotowy szablon do pobrania znajdziesz na końcu tego artykułu) i teoretycznie komendant – przy spełnieniu wszelkich wymogów formalnych – musi przyznać nam pozwolenie oraz wydać promesy.
Ostatnimi czasy obecnie rządząca partia (PiS) chciała wprowadzić po cichu niewielki 'update’ ustawy, dając komendantowi ostateczną decyzyjność w kwestii wydania pozwolenia, nawet po spełnieniu przesłanek formalnych. Obecnie wydanie pozwolenia jest obligatoryjne po ich spełnieniu – czasem będzie jednak wymagać od nas szczegółowego opisu w odpowiedzi na prośbę o doprecyzowanie złożonego wniosku.
Po upływie maksymalnie 30-tu dni, w trakcie których odwiedzi nas dzielnicowy aby zrobić wywiad środowiskowy (z nami oraz sąsiadami), otrzymamy decyzję administracyjną o przyznanym pozwoleniu na broń.
Wówczas możemy zwrócić się o wydanie promes na zakup broni. Tutaj, również z praktyki, podpowiem że najlepiej jest wniosek o promesy złożyć wraz z wnioskiem o wydanie decyzji (gotowy szablon takiego wniosku o promesy do pobrania znajdziesz na końcu tego artykułu).
Polecam Ci także wnioskować o kilka sztuk broni (np. 5) od razu. Wydawane promesy są bezterminowe, ilość 3 jest absolutnym logicznym minimum przy wnioskowaniu (z uwagi na patent obejmujący 3 dyscypliny), natomiast nie ma sensu moim zdaniem za każdą kolejną promesą czekać, aż dokumenty trafią w odpowiednie ręce i przejdą przez urzędniczą ścieżkę.
Tym sposobem, po około 8-miu miesiącach i poniesieniu około 1 500 – 3 000 PLN kosztów, otrzymasz swoje pierwsze promesy na zakup broni:


Gdy również otrzymasz już swoją decyzję, jedynym o czym musisz pamiętać to to, że aby zarejestrować broń (a masz na to 5 dni od momentu zakupu) musisz ją wziąć ze sobą na komendę policji. Niekiedy ludzie w stresie (i euforii) zapominają o tym i zostawiają broń np. w aucie, co z automatu jest przesłanką do tego, by takiej osobie cofnąć uprawnienia!
Dlatego zawsze pamiętaj o przepisach, a w szczególności o tym, jak należy broń przechowywać oraz na co zwracać uwagę podczas jej noszenia czy przewożenia (a praktyczne porady dotyczące tego tematu zawarłem w materiale dodatkowym, który znajdziesz na końcu tego artykułu).
Twoja ścieżka do uzyskania pozwolenia na broń prezentuje się następująco:
- Zapisz się do klubu lub stowarzyszenia zrzeszonego w PZSS
- Odbądź min. 3-miesięczny staż w klubie
- Uzyskaj Patent Strzelecki (lekarz + egzamin)
- Uzyskaj Licencję Sportową (udział w zawodach, zebranie tzw. komunikatów)
- Uzyskaj zaświadczenie od lekarza z odpowiednimi uprawnieniami (psycholog, psychiatra i orzecznik) – lista dostępna na stronie każdej wojewódzkiej komendy policji
- Zawnioskuj o pozwolenie na broń wraz z wydaniem promes (gotowy szablon wraz z listą niezbędnych załączników znajdziesz na końcu tego artykułu)
Koszt całości – w zależności od województwa (i umiejętności strzeleckich) – około 1 500 – 3 000 PLN.
Otrzymanie decyzji z WPA to niesamowicie satysfakcjonujący moment w życiu – naprawdę! Z taką promesą mogę w dowolnym momencie udać się do sklepu z bronią i zakupić interesujący mnie egzemplarz! Mam też wewnętrzny spokój, bo gdyby jakakolwiek sytuacja narażająca na niebezpieczeństwo miała miejsce, ja i moja rodzina jesteśmy chronieni w najlepszy możliwy sposób.
Wiem, że wiele osób twierdzi, że gdyby jakiś złodziej chciał się wkraść do naszego mieszkania w trakcie naszej obecności, to moglibyśmy zadzwonić na policję. Ale sama rozmowa i ich przyjazd zająłby dobrych kilka czy kilkanaście minut – podczas gdy mojej szafy pancernej jestem w stanie dobiec w ciągu kilku sekund.
Ile tak naprawdę mamy czasu na reakcję i jak istotne jest posiadanie broni w domu w dzisiejszym świecie wyjaśnia poniższy film 'instruktażowy’:
Teraz wyobraź sobie, że jesteś w domu z dziećmi, gdy ma miejsce taka sytuacja – ale nie posiadasz broni. Co się stanie? Czy dasz radę 3 napastnikom? Jeśli nie, to czy pozwolą Ci żyć? Czy nie skrzywdzą Twoich bliskich? A co, jeśli będą uzbrojeni? W końcu przestępcy nie martwią się o jakiekolwiek formalności związane z dostępem do broni – po prostu kupują ją na czarnym rynku…
I tu mógłbym ów artykuł zakończyć, ale moim obowiązkiem jest wspomnieć tutaj o trendzie, który ma miejsce na świecie – a mianowicie nastawianiu jednych ludzi przeciwko drugim.
Media społecznościowe pozwalają nam dzielić się informacjami w (niemal) nieograniczony sposób. Jednocześnie tzw. fake news rozprzestrzeniają się w sieci szybciej, aniżeli prawdziwe informacje! Co więcej, zasady takich portali jak Facebook czy YouTube zdają się promować określone z góry idee, nie bacząc w ogóle na wolność słowa – gdyż w przypadku nawoływania do nienawiści przez choćby grupy LGBTQ+ Facebook milczy, natomiast w tym samym czasie nie ma problemu z tym, by – mimo braku łamania zasad portalu! – usunąć wszelkie grupy i konta powiązane z QAnon, organizacją związaną z promowaniem skrajnie prawicowych treści.
QAnon uznaje Donalda Trumpa niemal za Boga, ale przecież w wolności słowa chodzi chyba o… wolność słowa? Tj. możliwość głoszenia swoich opinii, o ile nie wyrządzają one nikomu krzywdy i do takiego postępowania nie nawołują?
Przynajmniej ja tak to rozumiem, ale niestety według Facebooka wszelkie ślady po społeczności QAnon musiały zostać usunięte, ’even if they contain no violent content’, czyli pomimo braku przejawów jakiejkolwiek przemocy w udostępnianych materiałach.
To z kolei powoduje, że ludzie korzystający z portali społecznościowych są poddawani nieustającym szumom, a algorytmy badające zachowanie użytkowników skonstruowane są tak, aby osobom bardziej podatnym na manipulacje (lub chwilowo będącym w takim stanie) rekomendować treści zbliżone do tych, które chwilę wcześniej spowodowały ich wzmożoną atencję lub kliknięcie.
Ofiarą takich algorytmów padł choćby znany koszykarz, Kyrie Irving, który w pewnym momencie publicznie mówił o tym, że Ziemia jest płaska (!), by potem w dłuższym wywiadzie na żywo wprost powiedzieć o tym, że padł ofiarą kolejnych rekomendowanych filmów, które wzmogły w nim przeświadczenie o tym, że cały świat jest jedną wielką teorią spiskową.
Efektem tego jest bodaj największa od lat polaryzacja społeczeństwa. Według danych zebranych przez Pew Research, obecnie w USA swego rodzaju odległość na osi wartości politycznych pomiędzy środkowym (mediana) Demokratą a środkowym Republikaninem jest rekordowa duża. Członkowie tych partii oraz ich zwolennicy nie mogą dojść do porozumienia nawet w najbardziej podstawowych kwestiach!
Doszło do tego, że chociażby we wspomnianej 'debacie’ politycznej w USA, przeciwnicy Trumpa zaczęli zabijać jego zwolenników:
Taka sytuacja do tej pory byłaby nie do pomyślenia – natomiast w obecnych warunkach coraz rzadziej zaczyna mnie to dziwić.
Dlatego uważam, że nigdy jak teraz, prawo do posiadania broni i dążenie do tego, by formalne pozwolenie uzyskać nie było tak istotne. Kto wie, co się będzie działo za pół roku, gdy podsycani strachem i rzekomą makabryczną sytuacją epidemiologiczną w Polsce ludzie zaczną piętnować posiadających inne zdanie obywateli nie tylko słownie, ale i fizycznie?
W czasach, w których jednym z największych zagrożeń dla człowieka staje się drugi człowiek, w mojej osobistej ocenie posiadanie broni to absolutny obowiązek i nieodłączna część tytułowego Planu B.
Bardzo ciekawe. A jakie są ceny broni i koszty jej utrzymania?
W zależności od tego, czy kupujesz nowe egzemplarze czy używane (np. pierwszego Glocka można kupić używanego i go 'zajechać’, trenując, by potem kupić już nowy egzemplarz) koszty zaczynają się od kilkuset PLN (+w tym przypadku zapewne wymiana niektórych podzespołów) do ok. 2 000 PLN. Górnego limitu – jakby to powiedzieć – prawie nie ma :). Do każdej broni możesz dokupić NAPRAWDĘ wiele akcesoriów, a niektóre karabiny potrafią kosztować w podstawowej wersji kilkanaście-kilkadziesiąt tysięcy PLN.
Konserwacja natomiast może być robiona w warunkach domowych, o ile jesteś biegły w składaniu i rozkładaniu broni lub w profesjonalnym punkcie – koszt (nie jest duży) zależy od rodzaju broni.